Szczyt UE potwierdzi, że koszty reform emerytalnych będą brane pod uwagę w ocenie deficytu i długu publicznego - powiedział premier Donald Tusk w piątek w Brukseli drugiego dnia obrad szefów państw i rządów UE. Uznał to za realizację polskiego "planu minimum".

"Nie wiążę z tym jakichś nadziei, które by zrewolucjonizowały naszą sytuację finansową w kontekście europejskim. Ale cieszę się, że jest potwierdzenie, że te państwa, które mają kosztowny system emerytalny, będą inaczej traktowane, jeśli chodzi o ocenę długu i deficytu. To było dla nas kluczowe. Więc tutaj jest nasz plan minimum zrealizowany" - powiedział premier dziennikarzom w Brukseli.

Po godzinie 11.15 premier wyjechał ze szczytu. W Sejmie o godz. 15 rozpoczną się przeniesione na wniosek szefa rządu na popołudnie głosowania, m.in. nad projektem ustawy budżetowej na 2011 rok.

W ustaleniach szczytu znalazł się zapis potwierdzający dołączony doń raport o elastyczności w stosowaniu unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu przy ocenie, czy kraj powinien zostać objęty procedurą nadmiernego deficytu. Kraje, które mają poniżej 60 proc. PKB długu publicznego, będą miały prawo do deficytu nieco wyższego niż 3 proc. PKB, czyli limitu ustanowionego w Pakcie w celu dyscyplinowania finansów publicznych.

"Rada Europejska (...) wita raport Rady UE o traktowaniu systemowych reform emerytalnych w ramach Paktu Stabilności i Wzrostu i wzywa, aby raport był odzwierciedlony w szczegółowych wyjaśnieniach, jak będzie wdrażany zreformowany Pakt" - brzmi zapis.

"Fragment jest zwierciadlanym odbiciem tego, co ustaliliśmy z Komisją Europejską" - uznał Tusk.

Tylko bez otwartej procedury nadmiernego deficytu Polska może myśleć o wejściu do strefy euro

Wyjaśnienia, na czym polega elastyczność w stosowaniu Paktu wobec krajów, które tak jak Polska przeprowadziły reformy emerytalne, znajdą się w unijnych regulacjach prawnych o zwiększonej dyscyplinie finansowej, jaką UE wprowadza po kryzysie. Wnioski końcowe zapowiadają przyjęcie nowych zasad do czerwca 2011 r.

Wyjaśnienia mają odzwierciedlać raport przygotowany przez ministrów finansów "27", który wyklucza zmianę metodologii statystycznej. Precyzuje za to, że koszty reform emerytalnych, w tym wydatki na 2. filar (OFE), będą brane pod uwagę w sytuacji budżetowej kraju, kiedy KE będzie decydować o otwarciu procedury nadmiernego deficytu.

Raport mówi o "poluzowaniu wymogu, by deficyt był bliski 3 proc., biorąc pod uwagę odpowiednie czynniki, które obejmują w szczególności systemową reformę emerytalną". "Pozwoliłoby to nie nakładać procedury nadmiernego deficytu na kraj z deficytem nieco wyższym niż to, co można uznać za zbliżony do progu 3 proc. PKB, pod warunkiem, że stosunek zadłużenia do PKB jest poniżej progu 60 proc." - głosi raport. To ważne, bo tylko bez otwartej procedury nadmiernego deficytu Polska może w ogóle myśleć o wejściu do strefy euro.

"Przy ocenie zgodności z kryterium zadłużenia, cechy całego systemu emerytalnego utworzonego w wyniku reformy mogą być brane pod uwagę, w szczególności w zakresie, w którym dług publiczny brutto wynikający z 2. filara systemowej reformy emerytalnej ma wpływ na stabilność i przejrzystość finansów publicznych" - dodaje dokument.

Wpływ reform ma być brany pod uwagę indywidualnie w każdym kraju i raport nie precyzuje zakresu elastyczności. "Metodologię obliczania kosztów budżetowych systemowej reformy emerytalnej i sprawdzenia ich należy uzgodnić" - głosi dokument. W ostatnich dniach polscy dyplomaci mówili, że Polska chce, by z długu były odliczane przynajmniej te transfery do OFE, za które kupują one obligacje Skarbu Państwa, co stanowi 60 proc.

Raport zaznacza, że dla większości krajów taka elastyczność zaproponowana przez KE już 29 września jest wystarczająca, a "dla niektórych krajów to nawet maksimum i uważają one za niestosowne, by dopuścić do większej elastyczności w czasach, kiedy panuje wyraźny konsensus, że należy pilnie wzmocnić zarządzanie gospodarcze i stabilność fiskalną".

Polska od kilku miesięcy domaga się na forum UE trwałego rozwiązania gwarantującego, że transfery do OFE nie będą powiększały długu i deficytu publicznego, tak by kraje, które przeprowadziły kosztowne reformy, nie były w gorszej sytuacji względem tych, które tego nie zrobiły. W przypadku Polski całe koszty OFE szacowane są na ok. 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-proc. polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc.