W przyszłym roku powinien przyspieszyć wzrost zarobków, a bezrobocie ma spadać. To odbicie będziemy zawdzięczać poprawie sytuacji gospodarczej w Niemczech oraz kumulacji inwestycji związanych z Euro 2012.
Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było w listopadzie o 2,2 proc. wyższe niż analogicznym okresie ubiegłego roku. Ogółem w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 9 osób pracowało niemal 5,4 mln Polaków – podał GUS. Wynagrodzenie nominalne zwiększyło się przez rok o 3,6 proc., ale realnie, po uwzględnieniu 2,7 proc. inflacji, o 0,9 proc. Średnia płaca wynosiła w listopadzie 3525 zł.
– Polska staje się fabryką Europy, a ponieważ z niej płyną coraz lepsze dane, to w przyszłym roku powinniśmy zobaczyć znacznie szybszy wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń w przedsiębiorstwach – uważa Ireneusz Jabłczyński, ekonomista Centrum im. Adama Smitha.
Dziś powinniśmy poznać dane dotyczące produkcji przemysłowej. Jednak w opinii ekspertów zwiększyła się ona rok do roku o 10 proc. wobec 8 proc. w październiku. Z danych Eurostatu za październik wynika, że pod względem tempa wzrostu produkcji przemysłowej jesteśmy na siódmym miejscu w Europie. Wyższe wskaźniki od nas mają m.in. Niemcy, nasz główny partner handlowy, u którego lokujemy ponad jedną czwartą naszego eksportu.
– O poprawie sytuacji w niemieckiej gospodarce mówią także wszystkie wskaźniki wyprzedzające, przede wszystkim PMI. Co ciekawe, wzrost produkcji w Niemczech wynika już nie tylko z eksportu, lecz także z konsumpcji – mówi Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA.
Pozwala to prognozować, że w najbliższych miesiącach u naszego sąsiada wzrośnie zapotrzebowanie na polskie towary.
Do tego w przyszłym roku powinna nastąpić kumulacja inwestycji związanych z Euro 2012. Te czynniki przełożą się na spadek zatrudnienia, wzrost płac i konsumpcji. Dlatego Pekao SA podniósł swoją prognozę wzrostu PKB w 2011 r. z 3,7 proc. do 4,4 proc.
Z badań przeprowadzonych przez bank we współpracy z firmą analiz rynkowych PBS DGA wśród 7 tys. właścicieli firm małych i mikro wynika, że 35 proc. z nich ma już sprecyzowane plany inwestycyjne na 2011 r. (w tym roku inwestowało 42 proc. z nich). Z tych, które planują inwestycje, 57 proc. wyda do 100 tys. zł (to o 4 pkt proc. więcej niż w tym roku), a 14 proc. do 500 tys. zł (o 5 proc. więcej niż w tym roku).
Zmieni się także struktura finansowania inwestycji. Gdy w tym roku 78 proc. z nich było finansowanych ze środków własnych przedsiębiorców, to w 2011 r. 56 proc. ma pochodzić ze źródeł zewnętrznych, przede wszystkim z kredytów, dotacji europejskich oraz leasingu.
Świadczy to o tym, że firmy małe i mikro, w których pracę ma ponad połowa zatrudnionych w przedsiębiorstwach i które wytwarzają 37 proc. PKB, zaczęły odczuwać poprawę w sytuacji w gospodarce i powoli przygotowują się do wzrostu produkcji i zatrudnienia.
Nadal natomiast największe ryzyko dla sektora stanowią zatory płatnicze, które tylko w tym roku będą główną przyczyną upadku 1,6 tys. firm mikro i małych – niemal 1 proc. ogółu.