Rozszerza się dysproporcja między dynamiką eksportu i importu. Według najnowszych danych NBP wartość sprzedanych za granicę towarów wyniosła we wrześniu 11,2 mld euro, czyli o 18 proc. więcej niż rok temu.
Import wzrósł o 24 proc. i wyniósł prawie 11,8 mld euro. Tymczasem miesiąc wcześniej dynamika eksportu wynosiła niemal 23 proc., zaś importu ponad 26 proc.
Eksport słabnie, za to import ma się bardzo dobrze. Wynika to częściowo z efektu bazy, ale też z pogorszenia popytu zagranicznego w III kwartale – mówi Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Banku. Jej zdaniem jest już niemal przesądzone, że w III kwartale eksport nie wesprze nam wzrostu PKB. Co więcej, tzw. eksport netto (czyli różnica między wzrostem wartości sprzedawanych towarów za granicę i towarów sprowadzanych do kraju) będzie ściągał dynamikę wzrostu w dół.
Podobnie sądzą inni ekonomiści. Analitycy Invest-Banku uważają, że tzw. ujemny wkład eksportu netto do PKB zwiększył się do minus 1,5 pkt proc. w III kwartale z minus 0,4 pkt w II.
– Na szczęście wyraźnie odbudowuje się popyt wewnętrzny. Widać to w comiesięcznych informacjach o sprzedaży detalicznej. PKB będzie rosnąć mimo ujemnej kontrybucji eksportu. W III kwartale powinien się zwiększyć o 3,6 proc. – mówi Marta Petka-Zagajewska.
Z tą opinią zgadza się Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. Choć, jak mówi, dynamika eksportu jeszcze spadnie w kolejnych miesiącach, to mimo wszystko nadal będzie dwucyfrowa.
Produkcja przemysłowa we wrześniu – mimo słabszych wyników eksportu – wzrosła o 11,8 proc. w skali roku.
Ekonomiści uważają, że na razie nie ma zagrożenia, że dynamika eksportu wyhamuje jeszcze bardziej ze względu na umacniającego się złotego. Kursem naszej waluty buja od początku tygodnia. Złoty zyskuje na wartości, co część analityków wiąże z decyzją amerykańskiej Rezerwy Federalnej o interwencyjnym skupie obligacji za 600 mld dolarów.
Piotr Bujak przypomina, że czynnikiem decydującym o wynikach eksportu jest wielkość popytu na polskie towary. Gdyby jednak aprecjacja złotego była kontynuowana w szybkim tempie, to opłacalność handlu zagranicznego by się pogarszała i w jakimś stopniu mogłoby się to przełożyć na kondycję polskiego sektora eksportowego i w drugiej kolejności na wzrost gospodarczy.
– Ale według ostatnich badań NBP granica opłacalności eksportu to około 3,70 zł za euro w III kwartale. Mamy więc jeszcze sporo zapasu – mówi ekonomista.