Polskie firmy coraz chętniej sięgają po pieniądze unijne przeznaczone na tworzenie centrów badawczo-rozwojowych.
Do tej pory hitem były dotacje na tzw. centra usług wspólnych, np. księgowych. W tym roku trend wyraźnie się zmienił. To unijne dotacje na jednostki badawcze są w centrum zainteresowania inwestorów. Do wzięcia jest aż 600 mln zł z Unii.
– Aż 84 proc. wniosków o przyznanie dotacji, które w tym roku do nas wpłynęły, dotyczy budowy jednostek badawczo-rozwojowych. Tylko cztery firmy chcą dostać pieniądze na centra usług, a dwie na centra IT – mówi Jarosław Pyrda z Ministerstwa Gospodarki, które jest dysponentem dotacji.

Łatwiej niż na inwestycje

Według Krzysztofa Heroda, dyrektora firmy doradczej Wettin Group, inwestowanie w centra badawcze staje się coraz popularniejsze, bo polska gospodarka jest bardziej nowoczesna niż jeszcze kilka lat temu. Do ubiegania się o wsparcie na ośrodki naukowe zachęca też konstrukcja funduszy unijnych – wysokość dotacji wynosi aż 70 proc. kosztów. Tymczasem w przypadku dotacji inwestycyjnych jest to 40 – 50 proc., a do tego trudno otrzymać pieniądze na ten cel. Powód: unijne środki przeznaczone na inwestycje w produkcję albo już zostały rozdzielone, albo wymagają stworzenia więcej niż 150 nowych miejsc pracy.

Kolejne pieniądze

Eksperci dodają, że pieniądze na ośrodki badawcze ułatwią otrzymanie kolejnych dotacji. – Uzyskanie dofinansowania na utworzenie centrum badawczo-rozwojowego może stać się dla firmy pierwszym krokiem do wykorzystywania dotacji na sfinansowanie prac badawczych z programu Innowacyjna Gospodarka lub 7 Programu Ramowego – mówi Krzysztof Herod.
Żeby jednak w pełni korzystać z tych programów, firmy będą musiały jeszcze sporo się nauczyć. Na razie na 43 przedsiębiorstwa, które wystartowały w tym roku w wyścigu, tylko 13 ma szanse je otrzymać. Większość nie przeszła konkursu, a kilka wniosków nadal jest ocenianych.