Finałowa dwójka w wyścigu po poznańską Eneę to Kulczyk Investments oraz francuski GDF Suez. Z rywalizacji wypadł EDF, który liczył, że wybuduje nam elektrownie atomowe
Wybór inwestora dla 51 proc. akcji poznańskiej grupy energetycznej Enea przesunie się o kilka dni. Jak dowiedział się „DGP”, resort przeniósł termin parafowania umowy ze zwycięzcą z 25 na 28 października.
Wczoraj ministerstwo wyrzuciło za burtę EDF. Tydzień wcześniej z gry wypadł czeski Energeticky a Prumyslowy Holding. Na placu boju pozostali już tylko dwaj gracze: polski Kulczyk Investments oraz GDF Suez z Francji, jeden z największych koncernów energetycznych na świecie.

Więcej za akcje

Według naszych informacji kolejna dogrywka ma zmusić inwestorów do podbicia proponowanej ceny. Jednak według Tomasza Dudy, analityka Ipopemy, nie zostanie już ona mocno podbita.
– Inwestorzy nie wiedzieli, ile będzie dogrywek. Na stół wyłożyli już wszystko, co mieli – uważa Tomasz Duda.
Kogo wybierze resort? Według ekspertów inwestorzy z Francji tak naprawdę chcą kupić dostęp do rynku, a Kulczyk Holding spółkę, która może stać się fundamentem budowy grupy energetycznej.
Z naszych źródeł wynika, że firma Kulczyka jest bardzo zdeterminowana, aby pozyskać Eneę. Niewykluczone, że zdecyduje się podnieść jeszcze ofertę. Poznańska spółka to kluczowy element budowy polskiego czempiona energetycznego. Jest to priorytet dla Kulczyka, tym bardziej że nie udało mu się podejście do prywatyzacji innej państwowej grupy, gdańskiej Energi, która przypadła PGE.
Wokół Enei Kulczyk Investments chce budować gracza, który będzie się liczyć w regionie. Zapewnia, że rozbudowa Elektrowni Kozienice należącej do Enei będzie kontynuowana. Zapowiada także budowę kolejnych siłowni opartych na polskim węglu, m.in. w Pelplinie.
Podobne deklaracje składa jednak GDF Suez Energia Polska, który oficjalnie nie chce potwierdzić udziału w staraniach o Eneę (wczoraj zrobił to jednak szef paryskiej centrali GDF Suez podczas wizyty w Rzymie).

Zbyt pewni siebie

Francuzom jednak nie po drodze ze związkami, które obawiają się drastycznej redukcji zatrudnienia. Electrabel (teraz część GDF Suez) w Elektrowni Połaniec ściął etaty o dwie trzecie, ale pracownicy na odchodne dostawali nawet 100 tys. zł. Resort zapewnia, że przy wyborze inwestora nie będzie się kierować sympatiami związkowych liderów. Ci coraz głośniej domagają się wpływu na przebieg negocjacji. Chcą gwarancji długofalowego zaangażowania firm w Enei i ochrony dla pracowników. W poniedziałek zagrozili dwudniową absencją w pracy.
Nieodpuszczenie do ostatniego etapu negocjacji ze skarbem EDF to dla wielu naszych rozmówców żadna niespodzianka. Nieoficjalnie mówi się, że EDF zgubiła zbytnia pewność siebie. Władze koncernu były przekonane, że powodzenie w wyścigu po energetyczną spółkę zapewni im gotowość do realizacji polskiego programu atomowego. Francuzi z blisko 60 czynnymi reaktorami jądrowymi są absolutnym numerem jeden w Europie. Okazało się, że nic z tego. Wczoraj EDF odmówił „DGP” komentarza w tej sprawie.

Rozmowa z Grzegorzem Górskim, prezesem GDF Suez Energia Polska

Według nieoficjalnych informacji, koncern został zaproszony do ostatniego etapu sprzedaży Enei.
Ze względu na zobowiązania wynikające z umowy o poufności podpisanej przez GDF Suez Energia Polska nie mogę potwierdzić tej informacji.
Jaką przyszłość GDF Suez wiąże z polskim rynkiem?
Chcemy być w trójce tzw. graczy systemowych, czyli największych przedsiębiorstw obecnych we wszystkich częściach biznesu energetycznego. Przewidujemy, że w 2020 r. Polska, obok Włoch i Wielkiej Brytanii, będzie naszym trzecim największym rynkiem w Europie, tuż za „macierzystymi rynkami” Francji i Belgii.
Enea jest wam do tego niezbędna?
Potrafię je sobie wyobrazić bez kupna Enei. Taką sytuację zakłada jeden z naszych scenariuszy. W takim układzie oczywiście potrzebowalibyśmy więcej czasu na budowę pożądanej pozycji.
Załóżmy, że wykupujecie poznańską grupę. Co z Elektrownią Kozienice? Czy zostałaby odłączona od Grupy?
Rozmawiamy teoretycznie, ale gdybyśmy byli w takiej sytuacji, Kozienice z pewnością pozostałyby w spółce. Pewnie postępowalibyśmy według zasady, że większy wchłania mniejszego, czyli Enea przejęłaby nasz obecny biznes w Polsce. W dłuższej perspektywie powiększona Enea mogłaby nawet stać się centrum naszej działalności w regionie.
Spekulujmy dalej. Czy gdyby doszło do przejęcia, Enea zostałaby utrzymana na giełdzie?
Bylibyśmy tym zainteresowani. W ten sposób, poprzez kontrolowane przez nas spółki lokalne obecne na lokalnych parkietach giełdowych, funkcjonujemy np. w Brazylii i Tajlandii.
Pakiet Skarbu Państwa wart jest ponad 5 mld zł. Czy GDF Suez jest przygotowany do sfinalizowania tak dużej transakcji w szybkim tempie?
Pod względem kapitalizacji jesteśmy w tej chwili koncernem energetycznym numer jeden na świecie. Nasza ubiegłoroczna EBITDA wyniosła 14 mld euro, a zadłużenie jest zdecydowanie najniższe w porównaniu z wszystkimi dużymi koncernami energetycznymi. Mamy pieniądze na przejęcia i inwestycje.
Związki zawodowe obawiają się jednak inwestora kontrolowanego przez francuski rząd.
GDF Suez jest spółką giełdową, w której skarb państwa Francji posiada 35 proc. udziałów i 1/3 miejsc w Radzie Dyrektorów. Rząd francuski nie sprawuje kontroli nad GDF Suez.
Mimo to wasze ewentualne zaangażowanie w budową elektrowni atomowej może spowodować oddanie blisko połowy polskiej energetyki francuskim koncernom.
Faktycznie jesteśmy zainteresowani udziałem w projekcie rozwoju energetyki jądrowej w Polsce. Wyobrażamy sobie jednak realizację tego programu wspólnie przez wszystkich największych graczy na polskim rynku.