Spółka KSW po ostatnich sukcesach swoich gal rozszerza działalność i rozważa debiut na NewConnect. Będzie też organizować zamknięte gale dla klientów o zasobniejszym portfelu.
KSW znana była do niedawna tylko miłośnikom MMA (Mixed Martian Art.), czyli dyscypliny, w której zawodnicy walczą wręcz przy dużym zakresie dozwolonych technik. Teraz Federacja KSW znana jest znacznie lepiej dzięki ostatnim dwóm galom, w których uczestniczyły tak popularne postaci, jak Mariusz Pudzianowski, Przemysław Saleta czy Marcin Najman. Okazały się rekordowe, zarówno pod względem sprzedanych biletów, jak i oglądalności na antenie Polsatu.

Giełdowa opcja

Być może niedługo spółka, a więc i branża, w której działa, zacznie być szerzej znana również inwestorom giełdowym. KSW rozważa debiut na alternatywnym rynku giełdowym NewConnect. – Myślimy o tym. Natomiast nie chciałbym składać żadnych deklaracji, jeżeli chodzi o datę potencjalnego debiutu. Prowadzimy różne rozmowy ze sponsorami, przygotowujemy też różne nowe formy funkcjonowania KSW. Ewentualne pojawienie się na NewConnect zależy od tych działań – mówi Maciej Kawulski, jeden z właścicieli KSW. Drugim jest Martin Lewandowski.
Na razie firma nie ma formy spółki akcyjnej, co uniemożliwia jej upublicznienie. – To formalność. Gdy zaczniemy przygotowania do debiutu, szybko to zmienimy – mówi Maciej Kawulski.
Nie chce zdradzić, jakimi przychodami i zyskami może się pochwalić KSW. – Prowadzimy ten biznes od 7 lat i trudno sobie wyobrazić, żebyśmy przez tak długi okres dokładali do niego. Powiem jedynie, że koszty funkcjonowania Federacji KSW od gali do gali to kilka milionów złotych, a i tak jesteśmy zyskowni – mówi Kawulski.

Nie tylko gale

Federacja KSW to nie wyłącznie MMA. Spółka ma własny sklep internetowy, w którym sprzedaje odzież i gadżety z nią związane, ma też spółkę zajmującą się ochroną – KSW Security. Ma też nowe pomysły na biznes. Najnowszy z nich to Fight Club – gale dla ograniczonej liczby gości o zasobniejszym portfelu. – Pierwsza z nich rusza 9 października w średniowiecznym zamku Ryn. To impreza dla 200 osób – mówi Kawulski.
Skąd taki pomysł? – Podczas naszych ostatnich imprez zauważyliśmy ogromny popyt na najdroższe bilety. Przewyższał on znacznie podaż. Postanowiliśmy to wykorzystać – mówi współwłaściciel KSW. Bilet na VIP-owską galę kosztuje 2,5 tys. zł.
Wkrótce KSW ma ruszyć ze sprzedażą odżywki, która będzie produkowana razem z jedną z amerykańskich firm.
– Jako biznes jesteśmy przewidywalni i powtarzalni. Od boksu różnimy się tym, że w tej drugiej dyscyplinie organizuje się jedną wielką walkę co kilka lat. Nie jesteśmy skazani na tak zwany one-off w przychodach. Dlatego nigdzie nie jest notowana żadna spółka organizująca walki bokserskie. Natomiast na różnych rynkach są notowane akcje firm zajmujących się organizacją walk MMA – kończy Maciej Kawulski.