Gdy bogate kraje walczyły z kryzysem, porządkując swoje gospodarki, kraje rozwijające stały się w tym czasie nową siłą napędową globalnego wzrostu – twierdzą ekonomiści Banku Światowego.

W nowej książce pt. Nazajturz: Przewodnik na temat przyszłej polityki gospodarczej krajów rozwijających się (The Day After Tomorrow: A Handbook on the Future of Economic Policy in the Developing World) jej autorzy wskazują, że już obecnie prawie połowa globalnego wzrostu realizowana jest w krajach rozwijających się. Swoją wielkością gospodarki krajów rozwijających się wyprzedzą gospodarki państw zaawansowanych w 2015 roku.

„Kraje te są teraz ratunkiem dla globalnej gospodarki” – mówi Otaviano Canuto, wiceprezydent Banku Światowego ds. Redukcji Ubóstwa i Zarządzania Gospodarką oraz jeden z wydawców ksiązki – „To nowe lokomotywy wzrostu, które popychają naprzód rozwój globalnej gospodarki, podczas gdy zaawansowane gospodarki znajdują się w stagnacji”.

Według publikacji, która liczy 466 stron, wzrost w krajach rozwijających się powinien osiągać poziom 6,1 proc. w 2010 roku, 5,9 proc. w 2011 roku i 6,1 proc. w roku 2012. Identyczne prognozy dla gospodarek zaawansowanych wynoszą 2,3 proc., 2,4 proc. i 2,6 proc.

Tak rozbieżne tendencje wzrostu powinny się utrzymać w średnim okresie czasu. Decydujący wpływ na to będzie miało pięć czynników: szybkie przyswajanie nowych technologii, wzrost klas średnich, większa integracja handlu Południe- Południe, wyższe ceny surowców i coraz lepszy stan finansów państwowych.