Na tysiąc osób w Polsce przypada 1626 bankowych rachunków oszczędnościowych, o przeszło trzysta więcej niż przeciętnie w regionie Europy Wschodniej i Azji Środkowej. Jednak to 2,5-raza mniej niż na Litwie, która jest regionalnym liderem, lecz tylko o 400 kont depozytowych mniej niż, na przykład, w USA.

Polskę w regionie pod względem penetracji bankowych rachunków oszczędnościowych wyprzedzają jeszcze Ukraina (3145 na tysiąc dorosłych mieszkańców), Estonia (2669) i Bułgaria (2005). Takie dość zdumiewające na pierwszy rzut oka wyniki prezentuje najnowszy raport Banku Światowego „Financial Access 2010”, dotyczące dostępności usług finansowych w 140 krajach świata.

Chociaż wskutek kryzysu finansowego w 2009 roku globalna gospodarka się cofnęła, dostęp do źródeł finansowania w krajach rozwijających się wykazywał tendencję wzrostową. W trudnym okresie finansowych zawirowań w latach 2008 i 2009 liczba rachunków bankowych na całym świecie także się powiększyła, chociaż spadła wartość pożyczek i wkładów oszczędnościowych. W zeszłym roku na całym świecie przybyło sześćdziesiąt pięć nowych rachunków oszczędnościowych na tysiąc dorosłych osób.

Między poszczególnymi krajami mogą występować spore różnice, wynikające z zakorzenionych tradycji i struktury instytucji finansowych. Jeśli Polska pod względem liczby bankowych rachunków oszczędnościowych wyprzedza Hiszpanię prawie o dwie długości - na tysiąc dorosłych Hiszpanów przypada tylko 780 kont depozytowych – to z kolei Madryt bije nas na głowę pod względem liczby rachunków założonych w spółdzielczych instytucjach finansowych i związkach kredytowych. Oni mają tam 1797 kont (na tysiąc mieszkańców), a my – 202.

Z faktu, że na Ukrainie jest o jedną trzecią więcej bankowych kont oszczędnościowych niż w USA, i tylko nieco więcej niż w Wielkiej Brytanii, nie sposób jednak wysnuwać jakichkolwiek wniosków na temat kondycji sektorów finansowych, dostępności finansowych usług czy zamożności mieszkańców w tych krajach. Podobnie mylący może być wskaźnik wartości zaciąganych pożyczek w relacji do PKB. W Polsce wynosi on 33,9 proc.- co oznacza, że na kredyt bierzemy przeszło jedną trzecią produktu krajowego brutto – na Ukrainie aż 50 proc. PKB, w Wielkiej Brytanii 80,6 proc., a w USA – 44,8 proc.

O dostępności do finansów znacznie lepiej świadczy liczba placówek bankowych na 100 tys. dorosłych mieszkańców. W Polsce mamy 32 takie placówki, w Wielkiej Brytanii – 21, w USA – 36, a na Ukrainie – niespełna trzy.



Podobnie jest z bankomatami i terminalami kasowym, POS (Point-of-sale-terminals). Podczas gdy w Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada 49 bankomatów i 667 terminali kasowych, to w Wielkiej Brytanii 123 bankomaty i 2331 terminali POS, a na Ukrainie 71 bankomatów i zaledwie 187 terminali.

„Dostęp do oszczędności i rachunków płatniczych należy do podstawowych potrzeb”. Potwierdza to fakt, że nawet w okresie gwałtownych wstrząsów liczba kont depozytowych rosła” – stwierdza Natalia Mylenko, wiodąca autorka raportu Banku Światowego.