Najdroższe ubezpieczenia mieszkań oferują banki. Polisę można kupić dwa razy taniej.
Banki domagają się od osoby pożyczającej na zakup mieszkania polisy na życie, ubezpieczenia kredytu do czasu uzyskania wpisu w księdze hipotecznej oraz ubezpieczenia nieruchomości. Ta ostatnia polisa potrzebna jest na cały okres spłaty pożyczki.
Klienci najczęściej korzystają z oferty przedstawionej przez banki.
– Czasem raty za to ubezpieczenie płaci się co miesiąc, a czasem raz na rok czy raz na 3 lata. Najczęściej roczna składka za ubezpieczenie w bankach wynosi 0,08 proc. wartości kupowanej nieruchomości – mówi Paweł Majtkowski z Expandera.
Na szczęście klienci nie są skazani na polisy oferowane im przez banki udzielające kredytu.
– Klient może skorzystać z naszej oferty albo nie. Jeśli wybierze inną polisę, kredyt nie stanie się droższy. Takie ubezpieczenie musi chronić od ognia i innych zdarzeń losowych – mówi Agnieszka Nachyła z Millennium.
Na rynku jest bardzo dużo tańszych ubezpieczeń niż te oferowane przez banki.
– Sam niedawno ubezpieczałem mieszkanie i za podstawową polisę na rok zapłaciłem 0,03 proc. wartości nieruchomości – mówi Paweł Majtkowski.
Jeśli wartość kupowanej nieruchomości wynosi 300 tys. zł, to – biorąc pod uwagę roczną stawkę obowiązującą w bankach – za takie ubezpieczenie zapłacimy ok. 240 zł. Wystarczy skorzystać z jakiejkolwiek porównywarki ubezpieczeń majątkowych w internecie, aby się przekonać, że za podstawowy pakiet ubezpieczeń mieszkania można zapłacić o połowę mniej (Generali, Signal Iduna, PZM, Inter, Benefia). Są nawet oferty za mniej niż 100 zł rocznie (Uniqa).
Część banków idzie na rękę klientowi i daje możliwość skorzystania z już obowiązującej polisy na nieruchomość.
– W niektórych bankach można też przedstawić cesję z polisy wykupionej przez spółdzielnię lub wspólnotę mieszkaniową – mówi Paweł Majtkowski.
Dotyczy to Lukas Banku i BOŚ. Jest to możliwe, o ile konstrukcja polis dopuszcza przekazanie cesji z części ubezpieczenia przypadającego na nasze mieszkanie na bank.