Przetargowego serialu w PKP Intercity ciąg dalszy. Spółka, która od ponad dwóch lat negocjuje zakup pociągów mogących rozpędzać się do ponad 200 km/godz., po raz kolejny przesunęła termin składania ofert przez producentów. – To już ostateczny termin. Więcej przesunięć nie będzie – obiecuje „DGP” Grzegorz Mędza, prezes PKP Intercity.
Głównym powodem jest brak wieloletniej umowy z resortem infrastruktury na dofinansowanie połączeń międzymiastowych. Bez niej spółka nie może sfinalizować negocjacji z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym ws. pożyczki 200 mln euro. Tyle spółce brakuje, by sfinansować zakup nowych pociągów. Sama takich pieniędzy nie ma, bo ubiegły rok spółka zakończyła z blisko 77 mln zł straty, a po pierwszych sześciu miesiącach tego roku jest na ok. 140 mln zł na minusie.
O kontrakt wart ponad 400 mln euro walczy francuski Alstom, kanadyjski Bombardier z polską Pesą, niemiecki Siemens i włoski Ansaldobreda z Newagiem Nowy Sącz.
masz