W roku wyborczym samorządy lekką ręką wydają pieniądze, by zdobyć sympatię wyborców. Do tego dochodzi współfinansowanie projektów unijnych. Ich rosnące zadłużenie może być problemem dla finansów publicznych.
Rada Gospodarcza przy premierze martwi się o tempo zadłużania samorządów. Jak tak dalej pójdzie, to razem ze zobowiązaniami lokalnych władz może ono zagrozić stabilności finansów publicznych.

Inwestycje na kredyt

Główną przyczyną rosnącego zadłużenia jest współfinansowanie projektów ze środków unijnych. Jednak w wiekszości to bardzo intratne i politycznie popularne projekty.
Niemniej deficyt wywołany zadłużaniem się samorządów wyniesie w 2010 r. 10 mld, ale w przyszłym już 17 mld zł – a to ponad 1 punkt procentowy PKB. W tym samym czasie deficyt budżetu będzie malał z niemal 49 mld (czyli ponad 3 proc. PKB) do 40,2 mld zł. Dyscyplina w finansach samorządowych jest słabsza niż w administracji rządowej. – W czasie, gdy rząd zamraża wzrost płac, wynagrodzenia urzędników samorządowych wzrastają o 8 proc. A jest ich dwa razy więcej niż w administracji rządowej – mówi Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej, dziś członek Rady Gospodarczej przy premierze.

Trzy sposoby

Bariery w zadłużaniu samorządów – przynajmniej teoretycznie – istnieją. Zadłużenie jednostki samorządu terytorialnego (JTS) nie może przekroczyć 60 proc. jej dochodu, a na spłatę zadłużenia nie można przeznaczać więcej niż 15 proc. Ale samorządy mają metody obchodzenia limitów zadłużenia:
● Na spółkę: samorządy przekazują spółce niektóre zadania i to ona zaciąga zobowiązania, które go nie obciążają. I gmina może się dalej zadłużać bez ryzyka przekroczenia limitów.
● Na leasing: samorządy zamiast brać kredyt, leasingują produkt czy usługę, co pozwala, by takie zobowiązanie było wpisane w wydatki sztywne budżetu, ale nie „nabijało” długu.
● Na dobrego wujka: samorząd zawiera z wykonawcą umowę, np. na wybudowanie drogi w ciągu roku. Ale za sumę, którą JST może sfinansować w ciągu 20 lat. Zobowiązanie „odkupuje” od wykonawcy bank. I to jemu samorząd będzie spłacał raty. One też nie będą klasyfikowane jako dług, ale jako wydatki sztywne – czyli nie zwiększą limitu zadłużenia.
– Jeśli samorząd podejmie zobowiązania przekraczające jego możliwości, to kłopot będą mieli wszyscy podatnicy i osłabi to szanse rozwojowe regionu – mówi poseł Maks Kraczkowski. Jego zdaniem zjawisku powinni się przyjrzeć szef MSWiA i sejmowa komisja samorządu terytorialnego. Aleksandra Wiktorow, członek Rady Gospodarczej przy premierze, apeluje, żeby zjawisko za wszelką cenę monitorować i starać się ograniczać.

Budżetowe pułapki

Rada zajęła się problemem nabijania długu przez samorządy przy okazji recenzji rządowego budżetu na 2011 rok i uznała go za duże zagrożenie dla stabilności finansów publicznych. Drugim, według rady, są transfery do OFE, o ile Unia nie zmieni klasyfikacji długu. Sam projekt budżetu rada określiła jako kompromis między działaniami na rzecz konsolidacji finansów publicznych a potrzebami rozwoju.