Nowy prezes, zmieniona strategia, przerzedzone kadry, a do tego najgorsze w tym półroczu wyniki w polskim sektorze bankowym – to bilans pierwszych sześciu miesięcy BPH po połączeniu z GE Money.
Tak złych wyników banki nie raportowały nawet w kryzysie. Wczoraj BPH poinformował, że w II kwartale tego roku miał stratę w wysokości aż 170 mln zł. Łącznie z pierwszym kwartałem oznacza to 224 mln zł pod kreską. Analitycy nie liczyli na wynik na plusie, ale prognozowali, że strata w pierwszym kwartale będzie mniejsza o 27 mln zł.
Po pół roku od fuzji z GE Money BPH radzi sobie coraz gorzej. Ma w portfelu 30 mld zł kredytów i o połowę mniej depozytów. Średnia dla całego rynku to mniej więcej jeden do jednego. Słabe wyniki to m.in. skutek psującego się portfela kredytowego. W II kw. bank spisał na straty 264 mln zł pożyczek. A w drugim kwartale ubiegłego, jeszcze przed fuzją, kiedy BPH nie był obciążony kredytami z GE, rezerwy wynosiły 172 mln zł.
W posagu GE wniósł bowiem spory portfel pożyczek gotówkowych i ratalnych, które spłacają się fatalnie. W tym segmencie odsetek zagrożonych to ponad 9 proc., przy średniej dla rynku w granicach 8 proc.
Coraz częściej podnoszą się głosy, że podzielenie BPH było błędem. Kiedyś numer trzy polskiej bankowości stracił najlepszych klientów, część kadry i oddziałów. Do tego połączył się z instytucją, która działała na nieco innych zasadach niż pozostałe polskie banki – finansowała kredyty nie depozytami – jak większość krajowych graczy – a pieniędzmi z centrali. Efekt? BPH musi teraz zawiązywać wysokie rezerwy na zagrożone kredyty i odbudowywać bazę depozytową.
Problemy BPH zaczęły się trzy lata temu. Niemiecki właściciel BPH, grupa HVB, został wchłonięty przez włoski UniCredit, do którego należy Pekao. Na połączenie BPH i Pekao nie chciał się zgodzić nadzór finansowy. Dlatego BPH podzielono – mniej więcej na pół. Część trafiła do Pekao, reszta w ręce GE Money Banku.
– Kredyty z BPH są dzisiaj również w portfelu Pekao. W związku z tym Pekao wcale nie pokazuje większych rezerw. Z tego wniosek, że to błędy GE w zarządzaniu portfelem kredytowym obecnie wpływają na wynik BPH – mówi Marcin Materna z DM Banku Millennium.
Na wynikach ciążą też odpisy na koszty restrukturyzacji i odprawy dla zwalnianych pracowników – w tym kwartale to 143 mln zł.
– Kiedyś BPH był jednym z największych banków w Polsce, dzisiaj porównywany jest do Kredyt Banku – ma podobną sumę aktywów – zauważa Marcin Materna z DM Banku Millennium. – KB, mimo że zawiązuje spore rezerwy na złe kredyty, wciąż zarabia, a BPH wprost przeciwnie – dodaje.
BPH ma zacząć przynosić zyski już w IV kwartale. BPH pod koniec ubiegłego roku wprowadził ostrzejszą politykę kredytową. Efekty będzie widać już niedługo. Pożyczki z czasów GE są powoli spłacane, a te nowo udzielone przyznawane już z większą rozwagą. Stąd coraz skromniejsze odpisy w kolejnych kwartałach – uważa Michał Sobolewski z IDMSA.
Analitycy są podzieleni w prognozach co do przyszłości BPH – jedni przewidują, że bank się odbije, inni mówią, że jest już po nim. – Po przeprowadzeniu restrukturyzacji i wprowadzeniu nowej strategii pewnie pod względem aktywów będzie poza czołówką polskich banków, ale w określonych segmentach, np. kart kredytowych, ma szansę na bycie znaczącym graczem – uważa Sobolewski.
KNF nie chce przyznać, że podział BPH był błędną decyzją, ani nie deklaruje, że więcej nie zgodzi się na takie rozwiązania. – To kwestia tego, jaki wpływ będzie miała transakcja na stabilność i sytuację finansową danego banku oraz całego sektora. Każdą taką sprawę rozpatrujemy indywidualnie – mówi Marta Chmielewska-Racławska z KNF.