Odpadł jeden z głównych kandydatów do kupna od Orlenu rafinerii w Możejkach – rosyjski gigant naftowy Łukoil.
Koncern, wymieniany w gronie faworytów do przejęcia litewskich aktywów polskiej spółki, oficjalnie zaprzeczył, by chciał inwestować w Możejkach.
Spółka dokonała ostatnio akwizycji w Europie i na razie nie planuje kolejnych. Władimir Semakow z moskiewskiej centrali Łukoila zapewnił wczoraj „DGP”, że koncern nie ma żadnego interesu w Mazeikiu Nafta.
– Zwłaszcza po przejęciu rafinerii ISAB na Sycylii oraz TRN w Holandii – powiedział Semakow.
Obie transakcje Łukoil zrealizował w zeszłym roku. Zapłacił za nie około 2,8 mld dol. To dokładnie tyle, ile PKN Orlen wydał na zakup rafinerii w Możejkach.
Dziś PKN chciałby odzyskać co najmniej 2 mld dol. Tymczasem Denis Borisow, analityk firmy inwestycyjnej Solid, wycenia rafinerię na 1,5 mld dol. Łukoil byłoby stać na taki wydatek. Rosyjski koncern dysponuje własną ropą, ma magazyny paliwowe na Łotwie, sieć stacji w krajach bałtyckich i w Polsce, nie ma jedynie rafinerii w naszym regionie. Brak zainteresowania Możejkami jest więc sporym zaskoczeniem.
Analitycy twierdzą, że nowym właścicielem litewskiej spółki i tak będą Rosjanie. – Przejęcie przez Rosjan rafinerii to tylko kwestia czasu – twierdzi Rimantas Rudzkis, analityk DnB Nord, cytowany przez litewski dziennik „Lietuvos Rytas”.
Według niego nie jest istotne, kto będzie właścicielem, bo najważniejsze jest to, by rafineria pracowała stabilnie i zostały zachowane miejsca pracy. – Znaczenie Orlenu dla naszego kraju od dawna jest przeceniane – dodaje.
Analitycy najwięcej szans na kupno Możejek dają rosyjskim Rosnieftowi, w 100 proc. zależnemu od Moskwy oraz TNK-BP.