Zdaniem wiceprezesa Urzędu Regulacji Energetyki Marka Woszczyka, ewentualna zmiana taryfy na gaz, o którą wnioskuje PGNiG, mogłaby nastąpić najwcześniej od 1 października, choć nie jest jeszcze przesądzone, jaką decyzję podejmie URE w tej sprawie.

"Myślę, że pierwszy możliwy termin ewentualnej zmiany cen to 1 października" - powiedział Woszczyk w TVN CNBC.

Podwyżka cen gazu dla detalistów i przedsiębiorstw

Dodał, że podwyżka, o którą wnioskuje PGNiG dotyczy odbiorców detalicznych i przedsiębiorstw oraz że jest zróżnicowana pomiędzy odbiorcami detalicznymi i przedsiębiorcami.

"Skala tego zróżnicowania nie jest istotna. Mówimy o wahnięciach typu 1 pkt proc. pomiędzy poszczególnymi grupami" - powiedział.

Podwyżka taryfy oznacza większe rachunki

"Na każde 10 proc. ewentualnej podwyżki, dwie trzecie ma swój udział w naszym rachunku, czyli każde 10 proc. podwyżki oznaczałoby, że nasze rachunki wzrosłyby o 6 proc." - dodał.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złożyło wniosek o podwyższenie dotychczasowej taryfy gazowej 23 lipca tego roku, a w ubiegłym tygodniu złożyło do URE uzupełnienie wniosku. Jak tłumaczyła spółka, między majem a lipcem kurs dolara wzrósł z ok. 2,8 do ok. 3,3 - 3,4 zł, co wpływa na cenę gazu importowanego, głównie z Rosji.

Dostawca argumentuje - podwyżka cen gazu, bo zdrożał gaz

"Mamy do czynienia z niestabilną sytuacją co do wartości polskiej waluty w relacji do dolara, a PGNiG płaci głównie w dolarach za gaz importowany. Cena złotego do dolara ma więc niebagatelne znaczenie" - powiedział Woszczyk.

"Zatwierdzając obecną taryfę przyjmowaliśmy dość konserwatywnie kurs dolara do złotego poniżej 3 zł, natomiast kurs ten kształtuje się powyżej 3 zł, choć od czerwca widzimy trend umacniania się złotego" - dodał.

Jego zdaniem, wzrost kursu dolara jest wystarczającym powodem dla wniosku o zmianę taryfy, jednak nie jest przesądzone, jaką decyzję podejmie zarząd URE.

"Nie możemy bazować na chwilowym poziomie kursu złotego względem dolara czy euro. Wartości chwilowe mają niewiele wspólnego z praktyką stosowania taryfy, którą zatwierdzamy na okresy dłuższe. To nie jest taryfa jednodniowa, musimy przewidywać, jaki może być poziom kursu w horyzoncie co najmniej kwartału lub pół roku" - powiedział.

Regulator zauważa - ale gaz nie zdrożał tak dużo na rynkach



"Dzisiaj sytuacja jest na tyle dynamiczna, że trudno powiedzieć, jaka będzie decyzja prezesa URE w tej sprawie" - dodał.

Wiceprezes URE zwrócił uwagę na fakt, że drugi czynnik, jaki URE brała pod uwagę przy zatwierdzaniu obecnej taryfy na gaz, czyli cena ropy, jest korzystna dla PGNiG.

"Zatwierdzając taryfę zakładaliśmy wzrost cen baryłki ropy na rynkach światowych, bo w sposób pośredni ta cena decyduje o poziomie kosztów importu gazu przez PGNiG. Zakładaliśmy trend wzrostowy nawet do poziomu powyżej 80 dolarów za baryłkę, natomiast cena jest cały czas poniżej tego poziomu" - powiedział.

Poprzednie negocjacje między PGNiG a URE ws. taryfy trwały blisko cztery miesiące. Taryfę dla gazowej spółki Urząd zatwierdził w połowie maja, podczas gdy wniosek był złożony w lutym. Ustalona w maju taryfa obowiązuje do 30 listopada.

W wyniku obowiązującej od 1 czerwca taryfy rachunki odbiorców gazu - jak wyliczył wówczas PGNiG - wzrosły średnio o 3,3 proc. Średni wzrost ceny samego surowca - gazu wysokometanowego - wyniósł ok. 4,8 proc.