Pod względem obłożenia podatkami każdego litra paliw plasujemy się poniżej średniej unijnej – wynika z danych Komisji Europejskiej. Dzieje się tak, bo mamy niską akcyzę na benzynę. Wysoki za to jest polski VAT, który wkrótce jeszcze wzrośnie.

Z unijnych statystyk wynika, że z każdej złotówki zostawianej w dystrybutorze z benzyną do państwowej kasy trafia 54 gr. W przypadku oleju napędowego danina jest niższa i wynosi niewiele ponad 47 gr. Komisja Europejska porównała ceny oraz podatki dokładane do paliw w 27 krajach Wspólnoty i przeliczyła je na euro według kursów z 19 lipca 2010 r. Okazało się, że ceny paliw w Polsce należą do najniższych w Unii Europejskiej.

– Dane komisji pokrywają się z naszymi – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku paliw w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN).

Grecy mają gorzej

Za etylinę 95 mniej od Polaków płacą jedynie Łotysze, Estończycy, Cypryjczycy, Rumunii i Bułgarzy. Najdroższe paliwo mają Grecy, Holendrzy, Belgowie, Duńczycy, Finowie, Niemcy oraz Anglicy. Również szóste miejsce pod względem cen Polska zajmuje w klasyfikacji obejmującej olej napędowy. Mniej od nas płacą jedynie Maltańczycy, Rumuni, Litwini, Luksemburczycy oraz Bułgarzy. Na drugim biegunie znajdują się Anglicy, Grecy, Irlandczycy, Szwedzi, Czesi, Włosi, Belgowie Duńczycy oraz Niemcy.

Pod względem udziału podatków nakładanych przez państwo na każdy litr benzyny lokujemy się poniżej średniej unijnej.

– Dzieje się tak m.in. dlatego, że mamy jedną z najniższych akcyz nakładanych na paliwo – wyjaśnia Krzysztof Romaniuk.

Akcyza to stała kwota w złotych dodawana do każdego litra paliwa. Z drugiej strony Polska nakłada jedną z najwyższych w UE stawek podatku VAT. W dodatku rząd właśnie zapowiedział, że podniesie ją z 22 do 23 proc.

– Zła informacja dla kierowców jest taka, że do unijnego maksimum dla VAT wyznaczonego na 25 proc. zostały jeszcze dwa punkty procentowe. A to oznacza, że kolejne podwyżki mogą być tylko kwestią czasu – mówi ekspert z POPiHN.



Organizacja wyliczyła, że planowany wzrost ceny z tytułu wzrostu VAT 1 pkt proc. będzie dla kierowców oznaczał 4 gr podwyżki na litrze. Na tym nie koniec. Wczoraj wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska potwierdziła wcześniejsze informacje, że ministerstwo zamierza zaproponować zniesienie ulgi akcyzowej na paliwa zawierające biokomponenty. Ponieważ w chwili obecnej niemal wszystkie sprzedawane na polskim rynku paliwa zawierają do 5 proc. biokomponentów, na skutek likwidacji ulgi cena paliw pójdzie w górę – litra oleju napędowego o 5 gr, a benzyny o 7 gr.

Nie podwyższać podatków

Maciej Gierej, były szef Nafty Polskiej, uważa, że mimo korzystnych statystyk w Polsce nie powinno się już zwiększać podatków paliwowych.

– Porównywanie nas z krajami zachodnimi jest mylące. Głównie dlatego, że my się dopiero rozwijamy, a udział kosztów paliwa w transporcie jest znaczny – mówi „DGP” Maciej Gierej.

Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliwowego, także zwraca uwagę, że unijne statystyki mogą zniekształcać rzeczywistość.

– Z kilku powodów – mówi ekspert. – Po pierwsze jeszcze dwa, trzy lata temu te same wskaźniki stawek podatków dokładanych do paliwa było o 30 proc. wyższe tylko dlatego, że złotówka była mocniejsza. Teraz trend jest odwrotny – dodaje Andrzej Szczęśniak.

Wszyscy nasi rozmówcy zwrócili jeszcze uwagę na słabszą siłę nabywczą polskich kierowców.

– Zarabiamy trzy razy mniej, ale na paliwo wydajemy tylko trochę mniej niż kraje bardziej rozwinięte – mówi Andrzej Szczęśniak.