Samorządy same zadecydują o tym, która firma będzie wywoziła śmieci z terenu ich miasta – tak wynika z założeń nowej ustawy. Część firm twierdzi jednak, że zmiany mogą doprowadzić do monopolu spółek komunalnych
Nowa ustawa o odpadach ma sprawić, że śmieci będą utylizowane, a nie wywożone do lasów. Jej projekt jest już gotowy i zbiera dobre oceny, z jednym wyjątkiem. Jeśli ustawa wejdzie w życie, to od stycznia 2011 roku o odbiorze śmieci od mieszkańców zdecydują gminy. Będą to robić w przetargach, chyba że mają zajmujące się tym spółki komunalne.

Monopol samorządu

Firmy zrzeszone w Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami uważają, że przez ten przepis prywatni przedsiębiorcy zostaną wypchnięci z rynku wartego ok. 5 mld zł.
– Gminy nie będą musiały organizować przetargów, ponieważ własnym spółkom mogą zlecać zadania bez nich. Taka jest linia orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – mówi Witold Zińczuk, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Zdaniem przedsiębiorców doprowadzi to do monopolu samorządu, a co za tym idzie – wzrostu cen.
Z tą opinią nie zgadza się Andrzej Kraszewski, minister środowiska.
– W tych gminach, które odzyskały władztwo nad odpadami (obecnie jest to możliwe, o ile opowiedzą się za tym mieszkańcy w referendum) ceny prawie od razu spadły. System działa tam sprawnie i efektywnie – mówi Andrzej Kraszewski.
Przejęcie odbioru śmieci przez gminy będzie oznaczało, że każdy mieszkaniec będzie musiał zapłacić ustaloną z góry opłatę. To, zdaniem ministra, jest dodatkowy atut nowego rozwiązania, bo daje większą pewność, że śmieci zostaną przetworzone, a nie trafią do lasu.



Nieuczciwe firmy odpadną

Ministerstwo nie obawia się też monopolu spółek komunalnych. Już w tej chwili w małych gminach zwykle działa jedna firma, właśnie komunalna. Tu nie będzie żadnych zmian.
– W dużych gminach będą organizowane przetargi, bo spółka komunalna nie będzie w stanie zająć się śmieciami od wszystkich mieszkańców – mówi minister środowiska.
Jest więc przekonany, że przedsiębiorcy w znakomitej większości będą wykonywać swoją pracę bez zmian, a nowe przepisy będą dla nich korzystne, bo wyeliminują nieuczciwe firmy, które np. nie segregują śmieci, choć pobierają za to pieniądze od mieszkańców. W nowym systemie to będzie niemożliwe, gdyż firmy zajmujące się odpadami będą miały wskazane miejsca i instalacje, do których powinny wywozić śmieci.
Związek Pracodawców Gospodarki Odpadami uważa, że do tego nie jest potrzebna rewolucja w gospodarce odpadami.
– Można zmienić system, tak aby to gmina miała wyłączne prawo wskazania miejsca, do którego odpady mają być kierowane. Władza publiczna już teraz ma takie możliwości – mówi Witold Zińczuk.
Dodaje, że gminy z nich nie korzystają, bo po prostu zależy im na przejęciu całej gospodarki odpadami.

UOKiK popiera firmy

Ministerstwo broni się, wskazując, że taki system działa w 25 z 27 krajów unijnych. Ale Witold Zińczuk proponuje również inne rozwiązanie problemu.
– Możemy brać przykład z Wielkiej Brytanii, gdzie wprawdzie funkcjonuje taki system, ale jednocześnie gminy mają zakaz działalności gospodarczej – mówi.
Takie rozwiązanie uciszyłoby protesty prywatnych firm.
Obawy przedsiębiorców poparł Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zgłosił zastrzeżenia dotyczące ryzyka monopolizacji rynku w trakcie konsultacji międzyresortowych.
Ale Ministerstwo Środowiska twierdzi, że starego systemu nie da się utrzymać.
– Obecnie jesteśmy w ogonie Europy – śmieci są zagospodarowywane nieprawidłowo, a 90 proc. jest składowanych na wysypiskach. Ta sytuacja jest niebezpieczna dla Polski i urąga normom unijnym. Grożą nam za to kary, które mogą wynieść nawet 260 tys. euro dziennie – mówi Andrzej Kraszewski.