Członkowie Rady Polityki Pieniężnej uważają, że planowana przez rząd podwyżka podatku VAT może mieć wpływ na inflację, a tym samym na politykę monetarną RPP. Może też niekorzystnie wpłynąć na popyt, co ograniczyłoby wzrost cen.

Prof. Anna Zielińska-Głębocka z Rady Polityki Pieniężnej powiedziała, że planowaną podwyżką VAT nie jest zachwycona. "Mam nadzieję, że ministerstwo finansów skalkulowało wszystko dokładnie i że jest to konieczność" - powiedziała. Wyraziła obawę, że efekty fiskalne podwyżki nie będą znaczące dla budżetu, a jeśli już, to tylko w krótkim okresie.

Dodała, że jej zdaniem, zmiana może wpłynąć na poziom cen i tym samym na politykę monetarną Rady. Zielińska-Głębocka wskazała, że możliwe jest wystąpienie dwóch zjawisk, które mogą, ale nie muszą, być przeciwstawne.

"Przede wszystkim podwyżka może spowodować wzrost cen. Z drugiej strony może też być powodem zmniejszenia popytu, bowiem siła nabywcza gospodarstw domowych może lekko spaść. Spadek popytu może zrównoważyć sytuację na rynku pieniądza. Na razie trudno powiedzieć, jaki będzie bilans" - powiedziała. Dodała, że te zjawiska mogą wystąpić jednocześnie.

Profesor podkreśliła, że nie można "jednoznacznie" stwierdzić, że podwyżka VAT będzie sprzyjać presji inflacyjnej. Jej zdaniem pewne jest jedno - nie będzie ona korzystna dla wzrostu gospodarczego.

"Rząd powinien się skupić na ograniczeniu wydatków"

W ocenie prof. Elżbiety Chojny-Duch z RPP podwyżka VAT nie jest dobrym pomysłem. "Rząd powinien się skupić na ograniczeniu wydatków, podwyższeniu ich efektywności i racjonalizacji, zarówno w 2010 r. jak i 2011 r. Należy ograniczyć nowe zadania finansowane z budżetu, zatrudnienie urzędników, powoływanie nowych organów. Minister finansów musi być powściągliwy w planowaniu wydatków na przyszły rok" - uważa Chojna-Duch.

Jej zdaniem podwyżka podatku, bez względu na wysokość, wpłynie na inflację nie tylko w 2011 r., ale i w bieżącym. "W tym roku skutek podwyżki VAT może być nawet bardziej widoczny niż w przyszłym. Ceny w ostatnich miesiącach 2010 r. mogą zachęcać do zakupów" - wyjaśniła profesor. Zastrzegła, że mimo iż przedsiębiorcy przerzucą koszt podwyżki na klienta, ceny nie powinny "istotnie" wzrosnąć.



Chojna-Duch wyraziła obawę, że jeżeli wydatki państwa nie zostaną ograniczone, na jednorazowej podwyżce VAT może się nie skończyć. "To niedobry sygnał, bo potrzeby państwa są nieograniczone. Jeżeli rozrost wydatków nie zostanie zatamowany, rząd będzie szukał kolejnych możliwości zwiększenia dochodów - przez podwyżki podatków lub składek" - powiedziała.

Premier Donald Tusk zapowiedział w piątek, że rząd jest gotowy do podwyższenia VAT o 1 punkt proc. Propozycja taka została zapisana w projekcie przyjętego wstępnie przez Radę Ministrów Wieloletniego Planu Finansowego Państwa. Premier zapowiedział, że plan zostanie zatwierdzony ostatecznie we wtorek.

Zdaniem Tuska podwyżka podatku jest wariantem umiarkowanym i spokojnym, który ma uchronić Polskę przed niebezpiecznym poziomem zadłużenia. Według premiera proponowane podniesienie VAT zwiększy dochody państwa o 5 - 5,5 mld zł.

Oprócz podwyżki VAT o 1 pkt proc. plan ma zawierać automatyczny mechanizm kolejnego podniesienia podatku (na trzy lata), jeżeli dług publiczny przekroczyłby poziom 55 proc. PKB. W lipcu roku następującego po roku, w którym poziom długu przekroczył dopuszczalny limit nastąpiłaby podwyżka o 1 pkt proc. Kolejna podwyżka miałaby miejsce w lipcu następnego roku.

W ocenie prof. Elżbiety Chojny-Duch z RPP podwyżka VAT nie jest dobrym pomysłem. Fot. DGP / DGP