W opublikowanym wczoraj projekcie nowelizacji rekomendacji S znalazły się regulacje, które mogą uniemożliwić większości banków udzielanie kredytów walutowych. KNF chce bowiem, aby ich udział w portfelach kredytów hipotecznych poszczególnych instytucji nie przekraczał 50 proc.
Takiego wymogu obecnie nie spełnia cały system bankowy. Na koniec I kwartału 2010 r. wartość kredytów mieszkaniowych w portfelach banków wyniosła łącznie blisko 218 mld zł. Z tego kredyty w walutach stanowią przeszło 63 proc. (138 mld zł). Gdyby więc banki musiały się dostosować do wymogu KNF, po prostu musiałyby na jakiś czas wstrzymać udzielanie pożyczek na nieruchomości w walutach.
Bankowcy są zbulwersowani propozycjami nadzoru finansowego. – To jest nieporozumienie. Nie rozumiem, skąd się wziął limit 50 proc., a nie np. 30 lub 70 proc. Dobre praktyki przy udzielaniu kredytów powinny dotyczyć jakości kredytów, a nie ich ilości. Nie znam żadnego kraju, gdzie obowiązują takie ograniczenia ilościowe – mówi Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich.
Nowe przepisy są tak szokujące dla bankowców, że niewielu zgodziło się na ten temat wypowiedzieć pod własnym nazwiskiem. Nieoficjalnie wszyscy są przeciwnikami nowych przepisów i podkreślają, że portfel kredytów walutowych, nawet w czasie kryzysu, był bardzo dobrze spłacany. W niektórych bankach odsetek zagrożonych pożyczek w euro i frankach był mniejszy niż 1 proc., podczas gdy w złotowych był on dwu-, trzykrotnie większy.
Nie udało nam się uzyskać od Komisji Nadzoru Finansowego wyjaśnienia, dlaczego chce ona takich ograniczeń. Zwłaszcza że wkrótce w życie mają wejść dodatkowe obostrzenia związane z kredytami walutowymi. Od drugiej połowy sierpnia zaczną obowiązywać przepisy rekomendacji T. Maksymalna wartość udzielanych pożyczek w walucie nie będzie mogła przekroczyć 80 proc. wartości kupowanej nieruchomości.
Proponowany przez KNF limit będzie obowiązywał poszczególne banki, co oznacza, że część z nich będzie w stanie nadal pożyczać w walutach. – Kredyty walutowe to 40 proc. naszego portfela kredytowego, więc nas te ograniczenia nie powinny bezpośrednio dotknąć – mówi Tomasz Wyśko z PKO BP.
Ale dla tych, które chętnie pożyczają w walutach, taka regulacja oznacza praktycznie drastyczny spadek akcji kredytowej. Mogłoby to dotknąć np. Deutsche Bank BPC. W jego przypadku pożyczki walutowe stanowią nawet 85 proc. całego portfela kredytów hipotecznych.
Jak udało się nam ustalić, nowe przepisy nie będą działały wstecz. To oznacza, że te banki, które obecnie mają duży udział kredytów walutowych, nie będą musiały zmuszać swoich klientów do konwersji pożyczek na złote. – Na szczęście nowe przepisy nie oznaczają, że musimy likwidować posiadany portfel kredytów walutowych – mówi Agnieszka Nachyła z Millennium.
50 proc. – tyle maksymalnie ma wynieść udział kredytów walutowych w portfelu kredytów hipotecznych banków
63 proc. – tyle obecnie wynosi udział kredytów walutowych w portfelu wszystkich pożyczek hipotecznych