NK.pl obawia się, że jeśli serwis opuści zbyt wielu internautów, odpłyną też pieniądze z reklam. Konkurenci zacierają ręce.
To najbardziej gorący dziś temat w polskiej branży internetowej – czy Nasza-Klasa przetrwa gniew użytkowników wywołany wprowadzeniem nowego regulaminu, czy też będzie to początek końca największego serwisu społecznościowego w Polsce.
Od 23 czerwca, kiedy zmienił on nazwę na nk.pl, jego przedstawiciele robią wszystko, aby przekonać użytkowników do akceptacji regulaminu i pozostania w serwisie. Internauci otrzymują e-maile z przypomnieniami, informacje o tym, co robią znajomi, są zachęcani nowymi funkcjami.
W ubiegłym tygodniu przedłużono nawet o kolejny miesiąc termin akceptacji regulaminu. Jeśli ktoś nie zrobi tego do 23 sierpnia, jego konto zniknie. Im mniej kont, tym słabsza pozycja serwisu na rynku reklamy.
Sytuacja może być groźna, tym bardziej że po wprowadzeniu nowego regulaminu rozgorzała gorąca dyskusja użytkowników wściekłych na NK i oskarżających serwis o kradzież prywatności.
NK twierdzi na razie, że 98 proc. spośród tych, którzy w ostatnim miesiącu odwiedzili serwis, zaakceptowało regulamin. – Chcemy dać też szansę tym, którzy są na wakacjach – tłumaczy wydłużenie terminu na przyjęcie zmian Joanna Gajewska, rzecznik nk.pl.
Branża internetowa odczytuje to inaczej: Nasza-Klasa jest przerażona małą liczbą akceptacji i stara się ratować skórę.
– NK musi się liczyć z utratą użytkowników. Wcale nie zdziwi mnie, jak będzie to nawet 20 – 30 proc. – mówi „DGP” Rafał Agnieszczak, twórca innego serwisu społecznościowego Fotka.pl.
Według niego kontrowersyjny regulamin będzie tylko pretekstem dla wielu użytkowników, którzy od dawna rzadko pojawiali się w NK. – Teraz na topie jest Facebook – dodaje Agnieszczak.
Amerykański gigant ma już w Polsce prawie 6,5 mln użytkowników. W ostatnich trzech miesiącach pojawiło się w nim sporo osób, które korzystały wcześniej z Naszej-Klasy.
– NK nie rośnie już od dawna, a teraz stanęła na krawędzi. Zmiana regulaminu na pewno nie przysporzy jej użytkowników, tylko przyspieszy utratę ich części. Ale nie lawinowo – dodaje Tomasz Rzepniewski, szef MEC Interaction, komórki specjalizującej się w kampaniach online należącej do domu mediowego MEC. Według niego błędem Naszej-Klasy mogą być ostatnie ruchy – odcięcie się od korzeni, czyli serwisu szkolnych znajomości, i próba upodobnienia do Facebooka. – Chyba lepiej było zostać sobą – dodaje.
Andrzej Garapich, prezes Polskich Badań Internetu, przypomina jednak, że choć spora grupa internautów ogłosiła ostatnio opuszczenie nk.pl, to nie jest ona reprezentatywna. – Odsetek osób czytających uważnie regulaminy jest niewielki, dlatego i tym razem nie powinno mieć to znaczącego odbicia w wynikach. Z ciekawością czekam na oficjalne dane – powiedział.
Co zmienia nowy regulamin NK
● Zgodnie z nowymi zapisami Nasza-Klasa dostaje prawo do wszystkiego, co użytkownicy zamieszczą w serwisie, np. zdjęć czy komentarzy. I – jak mówią prawnicy – może z tym robić, co chce, czyli np. wykorzystywać w reklamach.
● Serwis tłumaczy zmiany wymogami polskiego prawa. Bez ich spełnienia nie będzie mógł wprowadzić do oferty wielu nowych usług, np. gier, w których wyświetla się wizerunek graczy.
● Arkadiusz Pernal, prezes NK, wielokrotnie zapewniał, że wizerunek użytkowników nie będzie wykorzystywany poza serwisem, np. w reklamie jakichkolwiek produktów.
● Co ciekawe, wielu użytkowników zagroziło przejściem na Facebooka, choć amerykański gigant też ma prawo zrobić z ich wizerunkiem praktycznie wszystko, co tylko zechce.