Rynek huczy od pogłosek na temat losów koncernu paliwowego BP. Ma on podobno sprzedać swoją część rafineryjną i detaliczną. Spółka prowadzi w Polsce 380 stacji, na które ostrzy sobie zęby konkurencja.
Spekulacje na temat podziału BP to efekt katastrofy w Zatoce Meksykańskiej, która kosztowała koncern blisko 4 mld dol. Firma będzie potrzebowała sporo gotówki, by pokryć straty.

Atrakcyjna sieć

Część pieniędzy BP mogłoby ściągnąć z naszego kraju. Według szacunków dałoby to mu aż 500 mln dol. Analitycy pytani przez nas o losy koncernu w Polsce mają podzielone opinie, jednak większość uważa, że może dojść do sprzedaży. Sieć jest duża, a do tego ma bardzo dobrze zlokalizowane stacje.
– Jeżeli jednorazowo wystawi pod młotek całą sieć albo jej dużą część, na przykład 150 stacji, mogłoby to zainteresować zagraniczne przedsiębiorstwa, których nie ma jeszcze na polskim rynku – uważa Szymon Araszkiewicz, główny analityk firmy doradczej e-petrol.pl. W grę mogą wchodzić koncerny z Chin czy Francji. Adam Narczewski, analityk z XTB, uważa, że sprzedaż przez BP jego polskich aktywów byłaby szansą na zwiększenie wpływów na rynku przez np. rosyjski Łukoil.
Na razie żaden z wielkich graczy na naszym rynku nie komentuje spekulacji na temat planów BP. Nie robią tego ani Lotos, ani Łukoil. Orlen odpowiedział nam, że gdyby pojawiła się oferta, koncern na pewno ją rozważy.
Pogłoski na temat problemów finansowych BP dementuje zdecydowanie rzeczniczka prasowa polskiego oddziału koncernu Dorota Adamska. – Nie mamy problemów finansowych. Katastrofa w Zatoce Meksykańskiej nie ma żadnego wpływu na sytuację koncernu w Polsce – mówi.
Podobnie twierdzi Andrzej Szcześniak, ekspert rynku paliw. Według niego tego typu przypuszczenia to tylko spekulacje.

Akcje znowu w dół

Tymczasem po blisko trzech tygodniach odrabiania strat cena akcji BP znowu spadła wczoraj o 2,5 proc. – tym razem w związku z obawami o skuteczność opanowania wycieku. Inwestorzy przestraszyli się najwyraźniej niedzielnego oświadczenia admirała amerykańskiej straży przybrzeżnej Thada Allena nadzorującego akcję zatkania szybu. W ostrych słowach zażądał on wczoraj od BP lepszego monitorowania dna morskiego w okolicach uszkodzonego szybu, ponieważ w pewnej odległości od niego zlokalizowane zostało nowe źródło wycieku.