Prawdziwym zwycięzcą finału piłkarskich mistrzostw świata stanie się gospodarka kraju - Hiszpanii lub Holandii - którego drużyna zdobędzie najwyższe trofeum, twierdzą zgodnie ekonomiści.

Triumf w finale rozegranym 11 lipca na stadionie Soccer City w Johannesburgu może wzbogacić gospodarkę zwycięzcy o co najmniej 0,25 proc. produktu krajowego brutto w skali roku, a to dzięki zwiększonym wydatkom konsumentów – uważa Hein Schotsman, ekonomista holenderskiego banku ABN Amro z Amsterdamu. Dla Hiszpanii może to oznaczać wyrwanie się ze spirali spadku gospodarczego i zanotowanie wzrostu.

Europejski finał jest w ogóle powodem do zadowolenia dla mieszkańców kontynentu pogrążonego w ostrym kryzysie zadłużeniowym i obaj finaliści mogą to wykorzystać. Holandia przecież wciąż zmaga się z pomocą finansową dla największej w tym kraju firmy usług finansowych i liże rany po upadku rządu w lutym, zaś co piąty Hiszpan jest nadal bez pracy; bo bezrobocie jest tam największe w Europie.

Lepsze nastroje, większe wydatki

„Dla holenderskiej gospodarki zrobiłoby to bardzo dobrze, gdyby zwyciężyła Holandia” – mówi Jan Hommen, dyrektor wykonawczy ING Groep – „Mistrzostwo świata poprawia nastroje, co prowadzi do większych wydatków konsumenckich, a to może pozytywnie wpłynąć na wzrost gospodarki o 0,25-0,50 proc.”

Charles Kalshoven, ekonomista ING w Amsterdamie już wylicza, że sukces w Mundialu zwiększy w tym roku wydatki Holendrów o 700 mln euro. „Odrodzenie gospodarczy nadal jest uzależnione od odbudowy zapasów i eksportu, zaś popyt wewnętrzny wlecze się w ogonie, toteż wzrost konsumpcji byłby doskonałą wiadomością” – podkreśla Kalshoven. Zaś Schotsman z ABN Amro dodaje, że dzięki zwycięstwu każdy zakątek świata będzie wiedział o istnieniu Holandii, ojczyźnie jej 11 wspaniałych graczy. „To z kolei pomaga firmom-eksporterom, lokując Holandię w światowej czołówce biznesowej”.

Gospodarka Holandii, piąta pod względem wielkości w strefie euro, powinna zgodnie z prognozą rządu powiększyć się w tym roku o 1,25 proc. Tymczasem Hiszpania, której PKB jest dwukrotnie większe, może w tym roku skurczyć się o 0,3 proc, - szacował rząd w Madrycie.

Kibic z Europejskiego Banku Centralnego

„Europy nie można niedoceniać, dotyczy to zwłaszcza piłki nożnej ” – powiedział w czwartek we Frankfurcie prezes Europejskiego Banku Centralnego, Jean-Claude Trichet, który jednak uchylił się od wskazania zwycięzcy.

„Holenderscy konsumenci, tradycyjnie konserwatywni pod względem wydatków, popadną w euforię, jeśli ich kraj zdobędzie Puchar Świata, wspierając wzrost gospodarczy właśnie dzięki wydatkom” – mówi Schotsman. Z drugiej strony „Hiszpania w wyniku zwycięstwa może zatrzymać spadek gospodarki, liczony w skali roku” – twierdzi ekonomista, który w kwietniu opublikował raport „Soccernomics 2010”, gdzie wskazywał na triumf Hiszpanii w tym roku.
Miguel Sebastian, hiszpański minister przemysłu oświadczył, że ekonomiści mogą podnieść prognozy PKB dla gospodarki jego kraju, jeśli zwycięży drużyna narodowa. I dodał, że zwycięstwo poprawi międzynarodowy wizerunek Hiszpanii oraz perspektywy wydatków wewnętrznych.

Firmy już korzystają

Firmy już z tego korzystają. Notowania Gestevision Telecino, hiszpańskiego nadawcy, który ma prawa do transmisji telewizyjnych z głównych rozgrywek Mundialu, wzrosły o 5,4 proc. na madryckiej giełdzie, kiedy Hiszpania zapewniła sobie miejsce w finale.

Z kolei Heineken, największy producent piwa w Holandii, poinformował, że „sukcesy na mistrzostwach świata i piękna pogoda w Holandii” podniosły sprzedaż złocistego napoju. Zwiększyły się także zakupy Holendrów w największej w tym kraju sieci supermarketów Albert Heijn, należącego do koncernu Ahold, gdyż konsumenci nabywali więcej szybkich do przyrządzenia potraw oraz napojów.

I na pewno zwiększą się wydatki zwycięskiego zespołu. Hiszpanom w razie zdobycia Pucharu obiecano po 600 tys. euro premii na każdego zawodnika, a Holendrom – po 300 tys. euro.