Nie będzie kuriozalnych ograniczeń w ostatnim konkursie o unijne dotacje na Mazowszu – zdecydował wczoraj późnym wieczorem zarząd województwa.

Protesty i apele, które od tygodnia kierowali do władz Mazowsza właściciele małych i średnich firm, przyniosły skutek. Na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem ostatniego w ramach tego budżetu unijnego konkursu o dotacje inwestycyjne dla firm zarząd regionu przychylił się do ich próśb o zmianę zasad.

– Po długiej dyskusji władze województwa zdecydowały się wykreślić z regulaminu konkursu ograniczenie, w myśl którego o unijne dotacje mogli się ubiegać tylko przedsiębiorcy działający na rynku krócej niż rok – mówi Marta Milewska, rzecznik prasowy mazowieckiego urzędu marszałkowskiego.

To właśnie o ten zakaz od kilku dni toczyła się otwarta wojna między przedsiębiorcami a samorządem. Na tydzień przed startem konkursu Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych ogłosiła, że dostęp do ostatniej puli unijnych pieniędzy będzie mocno ograniczony. Wywołało to oburzenie przedsiębiorców, którzy poczuli się oszukani przez władze Mazowsza. Od początku roku zapowiadały one uruchomienie konkursu, w którym będą mogły wziąć udział wszystkie firmy.

– Cieszy to, że władze Mazowsza zdecydowały się wysłuchać głosu przedsiębiorców – mówi „DGP” Jacek Całus, prezes Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza. Podkreśla, że gdyby zasady nie zostały zmienione, to środki unijne dla firm zostałyby po prostu zmarnowane.

Wczorajszy dzień był bardzo nerwowy dla przedsiębiorców, którzy czekali na start konkursu. Jeszcze rano wydawało się, że nie uda się przekonać władz województwa do zmiany zdania. Nie bacząc na protesty, MJWPU ogłosiła start konkursu. Urzędnicy spieszyli się tak bardzo, że nawet nie udostępnili firmom dokumentacji konkursowej. Tymczasem przedsiębiorcy skupieni w Związku Pracodawców Warszawy i Mazowsza apelowali o zwołanie w trybie pilnym, jeszcze przed startem naboru, posiedzenia mazowieckiej rady ds. przedsiębiorczości. Pomocy szukali także w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, które odpowiada za nadzór nad wydawaniem funduszy unijnych. Apel w sprawie interwencji na Mazowszu do resortu wystosowało BCC. Jak się dowiedzieliśmy, MRR nie zdążyło się zająć sprawą, bo pismo w tej sprawie dotarło do niego zbyt późno.

Zmiana zasad na tydzień przed uruchomieniem konkursu to nie pierwsza wpadka Mazowsza. Pod koniec maja samorządowi urzędnicy wpadli na pomysł, by nabór był przeprowadzony w trybie otwartym. O tym, kto dostanie pieniądze, miał decydować moment złożenia wniosku. Po krytyce szybko wycofali się z tego pomysłu. Wcześniej zafundowali ponad półtoraroczną gehennę firmom, które ubiegały się o dotacje w 2008 roku. Aż tyle zajęła urzędnikom ocena zgłoszonych w konkursie projektów i wypłacenie dotacji.