Carlos Ghosn, dyrektor wykonawczy Nissan Motor zarobił w zeszłym roku 891 mln jenów, czyli 9,5 mln dolarów. Na kwotę tą złożyły się pensja oraz opcje w akcjach. W zeszłym roku producent aut Altima i Versa powrócił do zysków.

Na dzisiejszym spotkaniu z akcjonariuszami w Jokohamie, 56-letni Ghosn musiał bronić polityki płacowej koncernu. Jest on obecnie najwyżej opłacanym szefem wśród japońskich firm, które są zobowiązane do ujawniania wynagrodzenia kierownictwa. Howard Springer, szef Sony Corp. zarobił w zeszłym roku 810 mln jenów w postaci pensji, premii i opcjach akcje.

Chociaż Ghosn zarabia więcej od szefów innych firm w Japonii, jego wynagrodzenie jest poniżej średniej płacy dla kierownictwa globalnych koncernów motoryzacyjnych, która według a amerykańskiej firmy konsultingowej Towers Watson & Co. wyniosła za 2009 rok około 12 mln dolarów. Nowe regulacje finansowe w Japonii wymagają od spółek notowanych na giełdzie ujawniania płac menedżerów, jeśli zarobili oni ponad 100 mln jenów.

„Obcokrajowcy zajmujący w Japonii stanowiska szefów firm muszą rezygnować z posady, jeśli wyniki spółek są złe, natomiast kontrakty Japończyków obowiązują do końca ich aktywności zawodowej i otrzymują oni nadal wyższe pensje, nawet jeśli opuszczą swoje stanowiska” – twierdzi Peng Xu, profesor Howei University w Tokio.
Najwięcej w branży motoryzacyjnej na świecie zarobił za zeszły rok dyrektor wykonawczy Forda, Alan Mulally, któremu wypłacono w sumie 17,9 mln dolarów.
Nissan jest dość nietypową firmą w Japonii, bo prawie 40 proc. jego kadry kierowniczej stanowią obcokrajowcy. Koncern w 1999 roku zawarł sojusz z francuskim Renault, który jest głównym udziałowcem firmy.