W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku deweloperzy rozpoczęli budowę ponad 27 tys. mieszkań. Oznacza to wzrost o prawie 90 proc. w stosunku do 2009 roku. Zdecydowana większość tych inwestycji to inwestycje dużych deweloperów – uważają eksperci.
Jest to przede wszystkim związane z tym, że nie mają oni kłopotów z uzyskaniem finansowania.
– Nasze inwestycje zawsze bez problemu przechodzą bankowe procedury sprawdzające i nigdy nie mieliśmy problemu z pozyskaniem kredytów na ich realizację – mówi Iwona Gajowniczek z Budimex Nieruchomości.
Podobne zdanie można usłyszeć w niemal wszystkich dużych firmach. Także osobom fizycznym dużo łatwiej obecnie uzyskać kredyt mieszkaniowy. To spowodowało wyraźny wzrost popytu. – W pierwszych pięciu miesiącach ubiegłego roku sprzedaliśmy 240 mieszkań. W tym roku podwoiliśmy ten wynik – sprzedaliśmy 453 lokale – mówi Tomasz Panabażys, członek zarządu J.W. Construction.
Nic dziwnego, że największe firmy deweloperskie śmiało sięgają po bankowe finansowanie i budują nowe osiedla. Rekordzistą jest właśnie J.W. Construction, który jest w trakcie realizacji ok. 3 tys. mieszkań. Polnord w różnych miastach w Polsce buduje osiedla na ponad 1300 mieszkań. Dom Development chwali się, że w tym roku rozpoczął budowę pięciu nowych inwestycji, w tym największego osiedla w swojej historii (1,5 tys. mieszkań na Saskiej Kępie w Warszawie). Wrocławski Gant jest w trakcie budowy ponad 1,1 tys. lokali. Tak wielu nowych inwestycji nie było od rozpoczęcia kryzysu w roku 2008.
Sytuacja małych firm jest znacznie gorsza.
– Duży deweloper zawsze będzie dla banku bardziej wiarygodnym partnerem niż mała spółka – mówi Małgorzata Konarska z JHM Developer.



Dlatego warunki kredytowania mniejszych firm są gosze.
– Aby dostać kredyt , duża firma musi zbyć w przedsprzedaży 10 – 20 proc. mieszkań. Mały deweloper, aby dostać pożyczkę, musi mieć 30 proc. mieszkań w przedsprzedaży – mówi Iwona Załuska z firmy Upper Finance, która specjalizuje się w uzyskiwaniu finansowania dla deweloperów.
Przedstawiciele małych deweloperów nie chcą się w tej sprawie oficjalnie wypowiadać, tłumacząc, że każda informacja o tym, że bank odmówił im finansowania, podaje w wątpliwość ich wypłacalność. Może to spowodować rezygnację potencjalnych klientów, także na inwestycjach, które są właśnie kończone.
Eksperci nie mają wątpliwości, że po kryzysie duzi deweloperzy wyszli wzmocnieni i ich udział w rynku mieszkaniowym jeszcze się zwiększy.
– Nie jest przypadkiem, że na świecie firmy deweloperskie to najczęściej gigantyczne korporacje. Niewykluczone, że silni gracze także w Polsce będą zagarniać coraz większą część rynku mieszkaniowego – mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Za kilkanaście miesięcy gotowe do zamieszkania lokale będą posiadali w swojej ofercie tylko deweloperzy, którzy dzisiaj rozpoczynają inwestycje. W zdecydowanej większości są to właśnie duże firmy. Dla klientów będzie to oznaczało mniejszą konkurencje na rynku i być może także wyższe ceny mieszkań.