KGHM prowadzi rozmowy na temat technologii zgazowania węgla brunatnego z jedną z firm kanadyjskich – dowiedział się nieoficjalnie „DGP”.
Tymczasem w tej samej sprawie podpisał już porozumienie z chińską ENN. Nie udało się nam dowiedzieć, czy sukces w negocjacjach z Kanadyjczykami oznacza zerwanie porozumienia z firmą z Chin.
KGHM w styczniu podpisał porozumienie z chińską firmą ENN w sprawie zgazowania węgla. Przedstawiciele KGHM nawet pojechali do Mongolii Wewnętrznej, aby obejrzeć instalację podziemnego zgazowania węgla.
Jednak najwyraźniej koncernowi miedziowemu jedno porozumienie nie wystarczy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecnie firma prowadzi także rozmowy w tej sprawie z Kanadyjczykami, którzy dysponują potrzebną do tego technologią. Niewykluczone, że producent miedzi wykupi od Kanadyjczyków technologię i tzw. know-how.

ENN daje niższą cenę

Jak wynika z informacji podanych przez nieoficjalne źródło, kanadyjska technologia gazyfikacji węgla ma tę przewagę, że daje możliwość składowania wytworzonego w procesie gazyfikacji CO2 pod ziemią na dużych głębokościach. Jest to doskonałe rozwiązanie, szczególnie w sytuacji, gdy Unia Europejska naciska na jak największą redukcję emisji dwutlenku węgla i grozi firmom karami finansowymi za przekroczenie dozwolonego limitu emisji.
Nie wiadomo, czy rozmowy z Kanadyjczykami oznaczają, że spółka odstąpi od porozumienia z chińską ENN. O tym zapewne zadecydują kwestie ekonomiczne. Wciąż bowiem nie jest jasne, ile kosztować będzie zastosowanie technologii gazyfikacji na skalę przemysłową. Wiadomo, że koszty instalacji pilotażowej w krajach, gdzie eksperymenty tego typu prowadzone są na szerszą skalę, jak Australia czy Nowa Zelandia, sięgają 15 – 20 mln dolarów. Zapewne mniej więcej tyle KGHM będzie musiał zapłacić za technologię kanadyjską, jeśli zdecyduje się na jej zakup. Na tym polu Chińczycy są znacznie lepsi. Jak informuje nasze źródło, cena ich instalacji jest znacznie wyższa.
KGHM intensywnie szuka sposobów na zagospodarowanie złóż węgla brunatnego, które znajdują się nad polskimi pokładami miedzi.

Jest węgiel, nie ma technologii

Jak podaje nieoficjalne źródło, dotyczy to zarówno obszarów, w których firma posiada licencję na jego wydobycie, jak i terenów, na eksploatację których dopiero musi zdobyć zezwolenie.
Duże pokłady węgla brunatnego znajdują się chociażby na eksploatowanych przez KGHM terenach legnickich. Zarząd spółki podjął jednak decyzję o wycofaniu się z przeprowadzania analiz możliwości zagospodarowania złóż znajdujących się w tych okolicach. Najprawdopodobniej przyczyną był brak zgody lokalnych władz tych terenów na dewastującą środowisko odkrywkową metodę wydobycia węgla. Gazyfikacja tych pokładów mogłaby w tani sposób zaspokoić energetyczne potrzeby spółki.