Obserwowany rano "marsz dolara" został na razie powstrzymany, ponieważ rynki raczej dobrze odebrały ogłoszenie planów oszczędnościowych w Wielkiej Brytanii i nieoczekiwane posunięcie ze strony Włoch - rząd Silvio Berlusconiego zapowiedział aż 26 mld euro oszczędności w budżecie w ciągu dwóch lat.

"Główne obawy, zwłaszcza te o kondycję europejskiego sektora bankowego w kontekście problemów fiskalnych w krajach południowej Europy, jednak pozostały i będą nadal rzutować na nastroje w kolejnych dniach. Tym samym nieoczekiwany wzrost indeksu zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board, który wyniósł w maju 63,3 pkt. wobec oczekiwanych 59 pkt., raczej nie przyczyni się do wyraźniejszej poprawy nastrojów" - powiedział analityk DM BOŚ, Marek Rogalski.

Ekonomista zauważył, że w pierwszym momencie odnotowaliśmy odbicie na giełdach i tym samym osłabił się dolar. Ten fakt przełożył się w kraju na powrót dolara poniżej 3,40 zł, chociaż w trakcie dnia odnotowaliśmy nowy szczyt w okolicach 3,4250.

"Tak jak można się było spodziewać decyzja RPP przeszła bez większego echa. Jeden z jej członków, Jan Winiecki przyznał, iż nie widzi w osłabieniu naszej waluty niczego negatywnego dla gospodarki. Wydaje się, zatem, że dla naszej waluty istotniejsze mogą okazać się jutrzejsze dane GUS nt. sprzedaży detalicznej, które będą rzutować na prognozy PKB w II kwartale b.r." - podsumował Rogalski.

We wtorek, ok. godz. 17:20 za jedno euro inwestorzy płacili 4,1671 zł, a za dolara 3,4040 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2242.

We wtorek ok. godz. 09:30 za jedno euro płacono 4,1348 zł a za dolara 3,3689 zł. Kurs euro/dolar 1,2274 zł.

W poniedziałek, ok. godz. 17:00 za jedno euro płacono 4,1015 zł, a za dolara 3,3140 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2374.