Trzeba poczekać do otwarcia rynków finansowych w poniedziałek, by ocenić, czy piątkowy szczyt eurogrupy zapobiegnie rozprzestrzenieniu się greckiego kryzysu na inne kraje - pisze w sobotę belgijska gazeta "Le Soir" i krytykuje dotychczas opieszałą odpowiedź UE.

Przywódcy państw strefy euro na zakończonym w nocy z piątku na sobotę szczycie w Brukseli porozumieli się w sprawie stworzenia stałego, antykryzysowego mechanizmu dla ratowania krajów w potrzebie, a także zapowiedzieli wzmocnienie koordynacji polityk gospodarczych i dyscypliny budżetowej.

"Czy będą przekonywający? Żeby się przekonać, trzeba poczekać na ponowne otwarcie rynków w poniedziałek" - pisze "Le Soir". Zdaniem dziennika, na skutek dotychczasowego zwlekania z jasnym sygnałem wsparcia dla Grecji i determinacji w obronie strefy euro, "świat znalazł się na krawędzi krachu".

W komentarzu redakcyjnym zatytułowanym "zbyt mało, zbyt późno, zbyt mętnie", dziennik pisze, że unijni przywódcy winni są "zabójczej inercji" w odpowiedzi na kryzys.

"Brak silnego, działającego rządu gospodarczego, odrzucenie choćby najmniejszej ingerencji politycznej (w polityki budżetowe krajów członkowskich), wahania z podjęciem radykalnych środków na początku kryzysu bankowego, na początku kryzysu greckiego, ta cała suma zaślepienia, egoizmów i tchórzostwa, na które składa się europejska władza, pogrążyły świat w kryzysie wyjątkowej wagi" - pisze gazeta.

Jak na ironię, w sobotę przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy publikuje w "Le Soir" artykuł z okazji 60. rocznicy podpisania deklaracji Schumana zapoczątkowującej proces integracji europejskiej. Pisze w nim o potrzebie solidarności w UE. Podkreśla, jakie są oczekiwania wobec obywateli Unii, choć przyznaje, że to do polityków należy dać przekonującą odpowiedź na oczekiwania obywateli.

"Proszę was o jedną rzecz: zatrzymajcie się na chwilę, by zdać sobie sprawę, że my, Europejczycy dzielimy wspólne przeznaczenie - pisze Van Rompuy. - 27 rządów zdaje sobie sprawę, że w dobie globalizacji, nie są już w stanie same zagwarantować dobrobyt swoim obywatelom".

"Nie wiemy, czy śmiać się, czy płakać z tego kroku - pisze "Le Soir". - Panie przewodniczący Rady Europejskiej, obywatele nie chcą wiedzieć, czego Europa od nich oczekuje. Chcą, żeby Europa działała i zagwarantowała im przyszłość".



By wyciągnąć wnioski z greckiego kryzysu i zapobiec jego rozprzestrzenieniu się na kolejne kraje, strefa euro zapowiedziała powołanie Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, który ma służyć ratowaniu krajów w potrzebie w celu zapewnienia stabilności finansowej w Europie.

Mechanizm ma być formalnie zaaprobowany przez wszystkie 27 krajów UE, dlatego na niedzielę, na godz. 15, zwołano w Brukseli posiedzenie ministrów finansów państw UE, tzw. Ekofin. Do ustalenia pozostaje m.in., jaka część pieniędzy pochodziłaby od Komisji Europejskiej, a jakie będzie zaangażowanie Europejskiego Banku Centralnego. Do niedzieli KE przedstawi formalną propozycję.