W odczuciu przedsiębiorców w ostatnich trzech miesiącach znacznie spadło bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Firmy przyznają, że mają teraz więcej zaległych, a nawet straconych zobowiązań.
Wskaźnik bezpieczeństwa gospodarczego podawany przez BIG InfoMonitor, BIK i ZBP, rósł nieprzerwanie od lipca ubiegłego roku, potwierdzając, że gospodarka wychodzi z kryzysu. Kwietniowe badania przyniosły jednak spore zaskoczenie, bo w porównaniu z początkiem roku wskaźnik spadł z 14,89 do zaledwie 9,28. Oznacza to, że więcej przedsiębiorców skarży się na zatory płatnicze, czyli ma problemy z odzyskaniem zapłaty za dostarczony towar lub usługi.
– Najbardziej odczuwalne pogorszenie nastąpiło w grupie firm prywatnych – mówi Mariusz Hildebrand, prezes InfoMonitora.
W prawie co trzeciej firmie ponad połowa należności nie wpływa w umówionym terminie (najczęściej 30 dni). 3 proc. przedsiębiorstw jest w sytuacji niemal tragicznej, bo tylko 10 proc. należnych pieniędzy na kontach pojawia się we właściwym czasie.
– Jeszcze nigdy nie słyszałem tylu narzekań na zatory płatnicze. Dla małej firmy nawet jeden duży odbiorca niepłacący w terminie może oznaczać bankructwo – mówi Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.
W dobrej sytuacji jest tylko 14 proc. przedsiębiorstw, bo w ich wypadku 90 proc. należności płaconych jest w terminie.
– Grupą, od której najtrudniej odzyskać należności i z którą są największe problemy, są osoby indywidualne – mówi Mariusz Hildebrand.
Na konsumentów skarżą się przede wszystkim dostawcy usług masowych, czyli firmy komunalne, energetyczne, telekomunikacyjne oraz spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe.