Mterlease Polska za 700 mln zł została przejęta od Amerykanów przez kadrę zarządzającą oraz Abris Capital Partners.
Masterlease Polska, największa w Polsce firma leasingująca samochody, odcięła pępowinę od General Motors, który był jej właścicielem przez dziewięć lat. Przeszła w ręce managementu. To największa tego typu transakcja w Europie Środkowej w ostatnich latach.
Jerzy Kobyliński długo wahał się, czy warto znowu stać się udziałowcem spółki Masterlease Polska.
Dziewięć lat temu sprzedał ją firmie GMAC Financial Services i myślał już nawet o przejściu na wcześniejszą emeryturę. Jednak za namową nowych właścicieli pozostał w spółce na stanowisku prezesa. Kiedy General Motors wpadł dwa lata temu w tarapaty, zamiast czekać, co przyniesie los, swoim współpracownikom dał się namówić na ponowne odkupienie akcji.
Na decyzji zaważyły pogłoski, że w związku z restrukturyzacją koncernu z Detroit firma może zostać nawet zlikwidowana.

Amerykanie dali zielone światło

Kobyliński przyznaje, że w pierwszej fazie za bardzo nie było pomysłu, jak przeprowadzić transakcję odkupu Masterlease Polska.
– Przecież przy zakupie firmy, której suma bilansowa wynosi miliard złotych, po pieniądze nie idzie się do cioci – mówi Jerzy Kobyliński.

Jak opodatkowane są umowy ubezpieczenia leasingu

W związku z tym wraz ze swoim byłym wspólnikiem, który był nadal przewodniczącym rady nadzorczej, rozesłali zapytania ofertowe do inwestorów. Zgłosił się do nich Abris, firma zarządzająca funduszami private equity, gotowa zainwestować w przejęcie akcji, ale pod warunkiem, że zostaną spłacone zaciągnięte wcześniej w GMAC Financial Services kredyty.
Rozwiązaniem mogła być emisja obligacji, ale sytuacja była kłopotliwa. Masterlease miała wypuścić papiery po to, żeby spłacić i pozbyć się swojego właściciela. Ale GMAC Financial Services dał Kobylińskiemu zielone światło, mimo że w tym samym czasie już miał na horyzoncie innego inwestora i prowadził z nim nawet mocno zaawansowane rozmowy.
Jak wspomina Kobyliński, Amerykanie w pewnym momencie zrozumieli, że przeprowadzenie transakcji wbrew managementowi będzie trudne i dali za wygraną.



Sprzedać z zyskiem

Sprzedaż obligacji za 536 mln zł zorganizowana przez Copernicusa zakończyła się w marcu, a przejęcie akcji od GMAC dokładnie 7 kwietnia.
Kto jest teraz właścicielem? Zarejestrowana w Luksemburgu spółka celowa, jaką do transakcji powołał Abris, a której akcje należą także do dwóch innych funduszy private equity, no i oczywiście managementu. Przy czym większościowy pakiet należy oczywiście do Abris.
– Umowa jest taka, że my nie tylko posiadamy udziały w firmie, ale też prowadzimy przedsięwzięcie. Oczywiście spotykamy się raz na pół roku, żeby opowiedzieć udziałowcom o tym, co zrobiliśmy i jakie mamy plany – mówi Jerzy Kobyliński.
Cel jest taki: spółkę trzeba sprzedać za pięć lat z zyskiem. Teraz na podstawie kapitałów własnych jest warta 450 mln zł, ale już pod względem wartości rynkowej grubo ponad 1 mld zł.

Dobra pora na inicjatywę

– Czasy kryzysu, które niosą konieczność restrukturyzacji firm, a co za tym idzie także zmian właścicielskich, sprzyjają wykupom menedżerskim – mówi Tomasz Stamirowski, prezes i partner zarządzający firmy Avallon, specjalizującej się w tego typu operacjach.
Według niego w tym roku możemy się spodziewać kolejnych podobnych transakcji, choć raczej będą to przedsięwzięcia na mniejszą skalę.
Szacuje on, że może dojść do skutku nawet ponad 50 transakcji. W poprzednich latach menedżerowie wykupywali od 30 do 50 firm.
Od autobusów do dywanów
Jedną z pierwszych transakcji wykupu menedżerskiego było odkupienie pięć lat temu przez Krzysztofa Olszewskiego Solaris Bus & Coach. Za 82 proc. akcji firmy zapłacił Kredyt Bankowi 54,2 mln zł.
Mniej więcej podobne pieniądze wyłożyli na zakup swoich firm menedżerowie Bipromet i Stomil Sanok. Najwięcej tego typu transakcji oscylowało jednak w okolicach kilku milionów złotych. Związane były one z prywatyzacją firm.
Pracownicy i menedżerowie odkupili m.in. od NFI Foksal Zakłady Chemiczne Organika – Azoty, a od NFI Hetman – Fabrykę Dywanów Kowary.