Resort gospodarki i Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) postanowili zrobić porządek i narzucić standardy funduszom pożyczkowym. Te jednak stawiają opór.
Nabrzmiewa konflikt między funduszami pożyczkowymi a PARP i resortem gospodarki. Urzędnicy chcą wiedzieć, co się dzieje z publicznymi pieniędzmi, które w ostatnich latach szerokim strumieniem płynęły do funduszy.
Fundusze pożyczkowe to jeden z nielicznych sektorów finansowych, który znajduje się poza wszelkim nadzorem. A chodzi o niemal 1 mld zł. W tym roku do funduszy ma trafić nawet miliard złotych z puli, którą Bruksela przyznała regionom na lata 2007–2013.
PARP i resort gospodarki rok temu przeforsowali przyjęcie przez rząd strategii uporządkowania sektora. Niestety, na tym się skończyło, bo jej wprowadzenie w życie zostało zablokowane przez fundusze.
Otwarcie obie strony nie chcą mówić o istnieniu konfliktu. Resort gospodarki twierdzi, że pracę nad uporządkowaniem sektora cały czas trwają. Przyznaje jednak, że z kilkunastu różnych pomysłów zawartych w strategii do tej pory udało się wprowadzić w życie tylko jeden – ten, którym najbardziej żywotnie były zainteresowane same fundusze – chodzi o zasady regulujące dostęp do unijnych milionów.
– Utknęliśmy. Nie mamy żadnych narzędzi, które zmusiłyby fundusze do współpracy – mówi DGP jeden z urzędników resortu gospodarki.
Dodaje, że chodzi nie tylko o miliony z unijnej kasy, ale także lepszy dostęp do kapitału na inwestycje dla polskich firm. Fundusze powstały po to, by pożyczać pieniądze małym przedsiębiorstwom, a część z nich każe sobie płacić za pożyczki więcej niż banki.



Przedstawiciele funduszy nieoficjalnie twierdzą, że wśród nich samych istnieją duże podziały. Mała, liberalna frakcja popiera wprowadzenie kontroli nad sektorem, bo liczy m.in. na dostęp do rządowych regwarancji dla swoich portfeli pożyczkowych. Natomiast zdecydowana większość jest przeciwko. Nie życzą sobie kontroli Warszawy.
Marek Mika, prezes Polskiego Stowarzyszenia Funduszy Pożyczkowych, twierdzi, że w grudniu 2009 r. fundusze przedstawiły postulaty zmian w rządowych planach i trwają negocjacje.
– Udało nam się ustalić kilka wspólnych rozwiązań – mówi.
To, co można było zrobić, widać na przykładzie funduszy poręczeniowych. Porządki w tym sektorze rozpoczęły się w tym samym momencie, co w przypadku funduszy pożyczkowych. W ciągu roku została powołana spółka Krajowa Grupa Poręczeniowa, która ma dbać o standardy działalności i zbudować wspólny system informatyczny dla funduszy. Większość z nich poddała się ocenie ratingowej.
– Dzięki temu stały się bardziej wiarygodnymi partnerami dla banków – mówi Norbert Jeziolowicz, dyrektor w Związku Banków Polskich.
Tam, gdzie zawiódł rząd, może dać sobie radę Unia. Jak dowiedział się DGP, część funduszy zamierza powołać konsorcjum. Chcą razem wystąpić do Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego o środki na działalność oraz gwarancje. Współpraca z EFI oznacza nie tylko dostęp do nowej puli pieniędzy, ale także konieczność wprowadzenie określonych rozwiązań. Jeśli funduszom uda się uzyskać wsparcie, to czeka je rozkwit. Pozostałe powoli będą znikały z rynku.