Ponad 600 mln euro z UE dostali urzędnicy na walkę z barierami biurokratycznymi. Założenie firmy miało trwać krócej, a sądy miały działać szybciej. Nic z tego. Efekty pracy urzędników są tak słabe, że wzbudziło to niepokój Komisji Europejskiej.
DGP dotarła do raportu, który został przygotowany na zlecenie resortu rozwoju regionalnego. Wytyka on urzędnikom kluczowych ministerstw opieszałość w wydawaniu unijnych pieniędzy. Projekty mają po kilkanaście miesięcy opóźnienia. W przypadku siedmiu z nich (z 30) już teraz wiadomo, że prace nie zakończą się na czas. Autorzy raportu obawiają się, że unijne miliony mogą przepaść.
Środki z UE dla administracji są dostępne w ramach piątego priorytetu w programie Kapitał Ludzki. Dzięki unijnym funduszom miał się m.in. skrócić średni czas oczekiwania na rejestrację firmy z 31 do 7 dni. Krócej miały trwać sprawy gospodarcze w sądach.
Opieszałością urzędników zainteresowała się Bruksela. Podczas ostatniego posiedzenia komitetu monitorującego program Kapitał Ludzki jej przedstawiciel zasugerował odebranie tych środków urzędnikom i przeznaczenia na inne cele w ramach programu Kapitał Ludzki.
Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju regionalnego i ekspert BCC, nie jest zdziwiony konkluzjami raportu.
– Administracja jest przyzwyczajona do dzielenia pieniędzy. Do sprawnej realizacji projektu potrzebne jest myślenie w kategoriach biznesowych. Tego zabrakło w urzędach – mówi Jerzy Kwieciński.
Według Waldemara Sługockiego, wiceministra rozwoju regionalnego, resort od końca ubiegłego roku pracuje nad przyśpieszeniem pracy urzędników. Zaczął m.in. dokładniej monitorować realizację projektów, zezwolił na zatrudnienie dodatkowych osób.