Francuski potentat już nie rozdaje kart w polskim handlu.
Carrefour – gigant na polskim rynku detalicznym – ma kłopoty. Sprzedaż sieci liczona w euro spadła w zeszłym roku aż o 16 proc. Czy to początek końca francuskiego gracza?
Analitycy przyznają, że Carrefour wymaga reanimacji. I to nie tylko w naszym kraju. Eksperci powołują się na globalne wyniki sieci, które nie są najlepsze: przychody firmy za zeszły rok były niższe o 1,4 proc. Zysk operacyjny wyniósł 2,8 mld euro. Rok wcześniej było to 3,3 mld euro.
Skąd ten zaskakujący zjazd handlowego potentata? Diagnoza nie jest jednoznaczna, bo ostatni rok nie był łaskawy dla handlu. Z powodu kryzysu klienci mniej chętnie robili zakupy, cięli wydatki i ograniczali potrzeby. Powoli, zwłaszcza w Polsce, zaczęli odwracać się od wielkich super- i hipermarketów, czyli tej części rynku, w której zawsze brylował Carrefour.
Francuska firma padła ofiarą kryzysu, płaci też za zmianę handlowych preferencji Polaków, którzy coraz bardziej wolą mniejsze i tańsze sklepy.
Wygląda na to, że Carrefour wypada z polskiej handlowej czołówki. A to oznacza, że może stać się obiektem przejęcia.
W zeszłym roku takie zagrożenie wisiało nad niemieckim Realem. Sytuacja jednak się zmieniła i sieć, która przez długi czas blokowała inwestycje, znowu zaczyna wydawać miliony. Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzecznik Reala, zapowiada, że w tym roku sieć przebuduje aż dziewięć marketów.
Inwestycje zapowiadają też inni gracze. Na przykład Auchan, który chce otwierać 1–2 markety rocznie.



Co na to Carrefour? Firma nabiera wody w usta i po raz pierwszy w historii odmawia komentarza na temat swoich planów w Polsce. Maria Cieślikowska, dyrektor komunikacji zewnętrznej w Carrefour Polska, mówi że taka jest nowa polityka informacyjna firmy.
A jeszcze w zeszłym roku w wywiadzie udzielonym DGP ówczesny prezes Carrefour Polska Gilles Roudy mówił o swoich ambitnych planach: firma miała wybudować cztery hipermarkety i 50 supermarketów osiedlowych. Na razie niewiele z tego wyszło. Wręcz przeciwnie: Carrefour zamiast otwierać, co chwila zamykała swoje sklepy. Jak wynika z naszych wyliczeń, w 2009 roku zniknęło ich około 20.
Co prawda w tym roku pojawiły się dwa punkty franczyzowe, ale analitycy uważają, że to dowód przykręcania śruby z inwestycjami.
– To forma działalności, która pozwala rozwijać się przy ograniczeniu własnych nakładów. Do tego ryzyko prowadzenia sklepu, wyboru lokalizacji zostaje przeniesione na partnerów biznesowych – zauważa Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Na razie Carrefour nie składa broni. Choć o inwestycjach niewiele słychać, to jednak walczy o klientów. Dlatego tnie ceny artykułów, wprowadza promocje, na przykład dla emerytów, którym daje bonusy za zakupy powyżej 50 zł.
Czy to jednak wystarczy, by firma mogła wyjść na prostą? Nie wiadomo. Analitycy twierdzą, że z grona dziesięciu największych zagranicznych sieci działających obecnie w Polsce za kilka lat zostaną tylko cztery. Czy będzie wśród nich Carrefour?