Prestiżowe karty kredytowe nie przyciągają najbogatszych klientów do banków. To tylko jedna z usług, dzięki którym banki starają się zapewnić lojalność tej grupy osób
Za najbardziej prestiżowe karty kredytowe – np. platynowe – trzeba zapłacić nawet 800 zł rocznie. Taka opłata, odstraszająca mniej zamożnych klientów, nie robi większego wrażenia na najbogatszych klientach.
– Wysokość opłat za kartę to zdecydowanie rzecz drugoplanowa – potwierdza Urszula Nowakowska z Pekao.
Zwłaszcza że przy odpowiednio wysokich obrotach na karcie – wynoszących w zależności od banku i karty od 50 do 90 tys. zł rocznie – klienci są zwalniani z opłaty.
Mało tego – opłata za taką kartę nie może być zbyt niska, gdyż jest ona wyznacznikiem prestiżu jej posiadacza. Zbyt tani platynowy plastik mógłby dawać złe świadectwo o jego właścicielu.

Plastik dla wybranych

– Z zasady Karty Visa Platinum i Infinite wydajemy tylko na indywidualne zaproszenie. To dowód prestiżu i przynależności do elitarnej grupy najzamożniejszych klientów – mówi Wojciech Sury z Getin Noble Bank.
Do prestiżowych kart kredytowych dołączany jest zwykle bardzo duży pakiet usług dodatkowych.
– To jest ubezpieczenie podróżne, na życie, NNW, ale także pakiet medyczny, assistance i inne. Jest też specjalny program rabatowy – mówi Jagoda Charążka, specjalista ds. kart kredytowych w mBanku.
Posiadacz prestiżowej karty może zamówić drobną naprawę sprzętu domowego, wezwać lekarza, zamówić kwiaty dla żony czy dostać niedostępne już dla innych bilety na koncert. Często posiadacz karty może też bezpłatnie korzystać z saloników VIP na lotniskach. Standardem jest ubezpieczenie przed transakcjami dokonanymi przez osoby nieupoważnione (wszystko w ramach opłaty rocznej).



Zyski są ważniejsze

Jednak – jak przyznają sami bankowcy – to nie karta, nawet najbardziej prestiżowa, jest najważniejsza dla najbogatszych.
– Najważniejsze jest zapewnienie odpowiednich zysków ze środków, które klienci powierzają naszemu bankowi, oraz jakość obsługi – mówi Urszula Nowakowska.
Najbogatsi duże znaczenie przywiązują do usług doradczych – chodzi o porady, w jaki fundusz zainwestować, gdzie kupić nieruchomość czy też nabyć obraz. Spotkania z bankowymi doradcami odbywają się w specjalnych salach, gdzie spokojnie można porozmawiać przy herbacie czy kawie i ciasteczkach.
Najbogatsi klienci, którzy otrzymują w bankach odpowiedni poziom usług, rzadko decydują się na przejście do innej instytucji. Widać to m.in. po liczbie rezygnacji z kart.
– W tej grupie notujemy najniższy wskaźnik rezygnacji z kart – mówi Jagoda Charążka.
Takich bogatych i lojalnych klientów nie ma wielu.
– Szacujemy, że ogólna liczby wydanych kart platynowych i droższych to około 50 tys. – mówi Mateusz Ostrowski z Open Finance.

Wybierz najlepszą dla siebie kartę kredytową na stronie gazetaprawna.pl.