W atrakcyjnych miejscowościach nad Morzem Bałtyckim apartament o powierzchni 50 mkw. kosztuje co najmniej pół miliona zł. Za jego wynajęcie, w ciągu dwumiesięcznego sezonu, dostaniemy ok. 18 tys. zł.
Rynek nadmorskich nieruchomości rządzi się swoimi prawami. Nawet w czasie kryzysu, gdy transakcji było bardzo mało, ceny wywoławcze się nie zmieniły. Dopiero podczas negocjacji można było uzyskać rabat w wysokości do 20 proc. Promocyjne obniżki stosowali też deweloperzy.
– Kryzys zmusił ich do obniżek, ale teraz wracają do pierwotnych cen – mówi Jolanta Starnawska z agencji Partnerzy Nieruchomości.
Niestety nie są one niskie. W najbardziej popularnych kurortach na półwyspie Hel ceny są zdecydowanie wyższe niż w najdroższych, dużych polskich miastach.
– W Juracie i Jastarni średnia cena mkw. wykończonych lokali to 9–15 tys. zł – mówi Jolanta Starnawska.
Taniej jest w miejscowościach mniej prestiżowych. W Jastrzębiej Górze i Władysławowie mkw. kosztuje ok. 6,5–9 tys. zł. Dalej na zachód, w Ustce, Mielnie i Kołobrzegu, ceny są podobne.
Kupno 50-metrowego apartamentu, w najdroższych lokalizacjach, to na pewno wydatek rzędu 500 tys. zł, a często jeszcze więcej. Przy gorszej lokalizacji, w mniej popularnych miejscowościach, ale nadal w bezpośrednim pobliżu morza, możemy wydać o 100–150 tys. zł mniej. Tak wysokie ceny przyciągają deweloperów.
– W grudniu rozpoczęliśmy budowę osiedla w Sopocie, 400 metrów od morza, ale jeszcze nie sprzedajemy tych mieszkań i nie mamy ustalonej ceny – mówi Jacek Kaliszuk z Polnordu.

Zobacz pełną treść: Ceny mieszkań w atrakcyjnych kurortach nad Morzem Bałtyckim idą w górę