Żeby sąd zgodził się na upadłość, firma musi mieć kłopoty finansowe. Okazuje się, że w wielu przypadkach pomagają jej w tym sami właściciele.
Część przedsiębiorców wykorzystuje kryzys gospodarczy jako dobry pretekst do wystąpienia o ogłoszenie upadłości.
– W ostatnim czasie widzimy zwiększoną liczbę spraw, w których okoliczności upadłości firm budzą wątpliwości – mówi Krzysztof Kurzyński, kierownik Biura Detektywistycznego KRUK.
Jakie sposoby najczęściej stosuje się przy reżyserowaniu upadłości?
Sygnałem mogą być zmiany we władzach firmy. W takiej sytuacji warto sprawdzić doświadczenia nowego menedżera, czy prezesem nie został tzw. słup, czyli osoba bez majątku, od której nie można ściągnąć wierzytelności.
Kolejny niepokojący sygnał: czy osoby, które są lub były związane ze spółką, nie utworzyły jakiegoś nowego podmiotu. Aneta Mroczek z Creditinfo Polska mówi, że w takich wypadkach często majątek przenoszony jest do nowego podmiotu, a stary zostaje z długami. Kiedy wierzyciele starają się odzyskać pieniądze, okazuje się, że syndyk nie ma czego sprzedać na ich pokrycie. Stosunkowo łatwo jest sprawdzić takie dane, jeśli chodzi o spółki z o.o., jawne czy akcyjne, bo te muszą się rejestrować w KRS. Większy problem jest ze spółkami cywilnymi, które rejestruje się w gminie i nikt nie dysponuje centralną bazą danych.

Więcej:

Jak sprawdzić, czy firmie nie grozi bankructwo