W ubiegłym roku francuski przemysł samochodowy, strategiczny dla gospodarki tego kraju, zlikwidował w następstwie kryzysu ponad 54 tysięcy miejsc pracy - podaje w środę dziennik "Le Figaro".

Gazeta prognozuje, że w tym roku straci pracę kolejnych kilkanaście tysięcy pracowników tej branży.

Dziennik nazywa rok 2009 - "annus horibilis" ("straszliwym rokiem") dla francuskiego sektora motoryzacyjnego. Najwięksi miejscowi producenci - PSA-Peugeot Citroen oraz Renault - zanotowali rekordowe straty finansowe - odpowiednio 1,1 miliarda i 3,1 miliarda euro.

Według danych resortu przemysłu, w sumie zlikwidowano w ubiegłym roku 54 tysiące miejsc pracy w całej branży - głównie u konstruktorów, podwykonawców oraz producentów części samochodowych. "Le Figaro" dodaje, że w zeszłym roku wyprodukowano we Francji dwukrotnie mniej pojazdów niż dziesięć lat wcześniej.

Pocieszeniem dla francuskich producentów może być fakt, że wzrosła jednocześnie w 2009 roku - o ponad 10 proc. - liczba rejestracji nowych samochodów. Według "Le Figaro" stało się tak przede wszystkim dzięki państwowej dopłacie do nowych pojazdów.

Każdy nowy nabywca ekologicznego pojazdu (charakteryzującego się niewielką emisją CO2) mógł dostać premię wysokości 1000 euro, jeśli jednocześnie pozbył się swojego starego - czyli co najmniej 10-letniego - samochodu. Ta ekologiczna premia pomogła jednak przede wszystkim tanim markom, produkowanym poza Francją, jak rumuńska filia Renault - Dacia Logan.

Prognozy dla francuskiej branży motoryzacyjnej na bieżący rok - choć nieco lepsze - są nadal pesymistyczne. Specjaliści przewidują, że liczba pracowników sektora skurczy się w tym okresie o co najmniej 10-15 tysięcy.