Rząd będzie obliczał i podawał do publicznej wiadomości nie tylko tzw. państwowy dług publiczny, jak dotychczas, ale także trzy inne miary zadłużenia państwa. Taka propozycja znalazła się w ogłoszonym przez premiera Donalda Tuska Planie Rozwoju i Konsolidacji Finansów 2010–2011.
Obecne wyliczenia Ministerstwa Finansów obejmują zobowiązania tzw. sektora finansów publicznych z tytułu wyemitowanych papierów wartościowych, zaciągniętych kredytów, pożyczek, przyjętych depozytów oraz wymagalnych zobowiązań. Wynosi on 660 mld zł (są to dane za III kw. 2009 roku), czyli ponad 51 proc. PKB.
– Tak zdefiniowany dług nie uwzględnia zobowiązań państwa z tytułu wypłat przyszłych emerytur – mówi Paweł Dobrowolski, ekspert Instytutu Sobieskiego, autor raportu „Wysokość długu publicznego w Polsce”, który szacuje łączne zobowiązania państwa na ponad 200 proc. PKB.

Cztery długi, a nie jeden

Paweł Dobrowolski tłumaczy, że obecny sposób przedstawiania długów budżetu nie ujawnia wszystkich negatywnych skutków – zwłaszcza dla młodych i nienarodzonych Polaków. Wyższe ukryte zadłużenie dzisiaj oznacza bowiem większe podatki oraz redukcję świadczeń w przyszłości.
– Wtedy trzeba będzie spłacić całe zadłużenie, zarówno ujawnione, jak i nieujawnione w oficjalnych statystykach – mówi Paweł Dobrowolski.
Z takiego samego założenia wychodzi rząd. Dlatego chce wprowadzić, obok państwowego długu publicznego – pdp (dług 1), trzy inne miary pokazujące skalę zobowiązań państwa. Ma to być:
● dług 2 (całkowity) obrazujący ciężar fiskalny nałożony na przyszłe i obecne pokolenia w wyniku wszystkich zobowiązań państwa – ma być obliczany jako suma pdp oraz zobowiązań publicznego systemu emerytalnego wynikających z wpłaconych składek do ZUS (suma stanu kont emerytalnych zarządzanych przez zakład). Obecnie dług ten, według naszych wyliczeń, wynosi 2,43 bln zł (659,8 mld zł pdp oraz 1,77 bln zł zapisanych na kontach w ZUS);
● dług 3 (emerytalny) obrazujący skalę zobowiązań państwa wynikających bezpośrednio i pośrednio z systemu emerytalnego – uwzględniałby stany kont emerytalnych w ZUS i OFE. Wynosi obecnie 1,95 bln zł (aktywa OFE w wysokości 182 mld zł i 1,77 bln zł na kontach w ZUS);



● dług 4 (oszczędności wynikające z II filaru) obrazujący zobowiązania państwa pomniejszone o skutek wprowadzenia kapitałowego systemu emerytalnego – byłaby to różnica między pdp (dług 1) i sumą stanu kont emerytalnych OFE. Obecnie to kwota 477,8 mld zł (659,8 mld zł minus 182 mld zł).
Rząd przesądził jednak, że ten ostatni dług nie będzie uwzględniany przy obliczaniu zadłużenia państwa liczonego do tzw. konstytucyjnych progów ostrożnościowych. Dalej więc będzie brany pod uwagę pdp, który zbliża się do 55 proc. PKB. Postulat, aby nie zaliczać do tego długu aktywów zgromadzonych w OFE (obligacji) zgłosili na łamach DGP 2 grudnia 2009 r. współtwórcy reformy emerytalnej Marek Góra i Agnieszka Chłoń-Domińczak oraz Maciej Bukowski z Instytutu Badań Strukturalnych. Dzięki temu dług byłby mniejszy o około 10 pkt proc. PKB. Zmalałoby niebezpieczeństwo przekroczenia progów.
Rząd nie zdecydował się na takie rozwiązanie, ale deklaruje przejście do ofensywy w innej sprawie. Chciałby, aby Polska podjęła działania, zwłaszcza w okresie swojej prezydencji w UE, aby wszystkie kraje Unii wyliczały obowiązkowo dług 2 (emerytalny). Co więcej, rząd chciałby, aby w dalszej perspektywie zobowiązania emerytalne wszystkich krajów były brane pod uwagę w rozszerzonej wersji Paktu Stabilności i Wzrostu.
Ten dług miałby więc zostać wprowadzony m.in. do dwóch rozporządzeń Rady Europejskiej, które zakładają, że tzw. kryteria fiskalne z Maastricht są nie tylko warunkiem przyjęcia do strefy euro, ale będą też obowiązywać kraje UE po przyjęciu do unii walutowej.



Niepewne euro

Dzięki takiemu zabiegowi kraje UE przedstawiałyby faktyczne zadłużenie wobec swoich obywateli. Polska, jak zauważa rząd, wypadałaby też w takiej statystyce lepiej niż inne kraje UE dzięki wprowadzonej reformie emerytalnej. Pieniądze gromadzone w OFE zmniejszają bowiem zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów.
Tak prowadzona statystyka pozwoliłaby też Polsce lepiej ocenić, czy i kiedy warto przystępować do strefy euro. Jeśli okazałoby się, że zobowiązania krajów tej strefy są wielokrotnie wyższe niż mówią obecne statystyki, a kraje te nie podejmowałyby reform w tej sprawie, sugerowałoby to, że wspólna waluta może mieć w przyszłości spore kłopoty.
OPINIA
Wiktor Wojciechowski
Forum Obywatelskiego Rozwoju
Dopiero łączna wielkość jawnego długu publicznego i zobowiązań ZUS, które nie były dotychczas uwzględniane w statystykach, pokazuje faktyczną skalę zadłużenia państwa. Ten dług obciąża obecnie pracujących i przyszłe pokolenia, a będzie spłacony ze składek emerytalnych i podatków. Aktywa OFE to ujawniona część długu publicznego, a kraje UE mają olbrzymie ukryte zobowiązania emerytalne, których nie uwzględniają w statystykach. Ich ujawnienie pokaże jeszcze wyraźniej, że społeczeństwa europejskie żyją na kredyt. Dobrze, że rząd utrzymał dotychczasową definicję długu w odniesieniu do progów ostrożnościowych. Zastosowanie węższych definicji byłoby iluzorycznym rozwiązaniem problemu. Inwestorzy nie daliby się złapać na tę sztuczkę i szybko zażądaliby wyższej rentowności za nasze obligacje.
Jak będzie liczony dług publiczny / DGP