Wynajęcie dwupokojowego mieszkania w Warszawie kosztuje prawie 500 zł mniej niż jego kupno na kredyt i płacenie co miesiąc raty. To jednak teoria, bo Polacy wolą mieszkać na swoim.
– W ostatnim roku mieszkań pod najem było bardzo dużo i najem staniał. Teraz finansowo korzystniej jest wynajmować mieszkanie, niż spłacać za nie kredyt – uważa Marta Kosińska z portalu Szybko.pl.

Na co wydać 100 tys. zł

Sprawdziliśmy, jak wyglądają relacje cenowe między kupowanym mieszkaniem a kosztami najmu w przypadku najbardziej popularnych, 2-pokojowych lokali. Założyliśmy, że wszystkie koszty związane z eksploatacją mieszkania kupowanego lub wynajmowanego są takie same (opłaty za prąd, gaz, telefon, ogrzewanie). W naszej symulacji przyjęliśmy, że rodzina, która stoi przed dylematem: kupić czy wynająć, dysponuje oszczędnościami w wysokości 100 tys. zł. W zależności od przyjętej opcji może je przeznaczyć na wkład własny przy kupnie mieszkania z kredytu lub na lokatę w banku, jeśli zapadnie decyzja, że mieszkanie będzie wynajmowane.
W tym drugim przypadku koszt najmu można więc pomniejszyć o dochody z lokaty. W tej chwili najlepsze na rynku lokaty bankowe dają około 6 proc. zysku w skali roku.
– Lokata w wysokości 100 tys. zł może nam dać rocznie 6 tys. zł odsetek, ale od tego trzeba jeszcze zapłacić podatek. Średnio miesięcznie taka lokata może przynieść 405 zł czystego zysku – mówi Marcin Krasoń z Open Finance.
Odliczając od miesięcznej opłaty za najem dochody z lokaty, w stolicy wynajmując 50-metrowe mieszkanie, zapłacimy o 481 zł mniej, niż gdy kupimy taki sam lokal na kredyt i nasze 100 tys. zł przeznaczymy na wkład własny (marża kredytowa 2,6 proc. i WIBOR 4,27 proc., kredyt zaciągnięty na 30 lat). W Krakowie ta różnica na korzyść najmu wynosi 500 zł, we Wrocławiu 392 zł, a w Poznaniu i Gdańsku około 235 zł.

Więcej: Bardziej opłaca się wynająć mieszkanie, niż je kupić