Nie decydując się na podwyżkę stóp procentowych we wrześniu, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie zdziwiła rynku, choć sam komunikat był dla niektórych analityków dość zaskakujący. Według nich, komunikat jest raczej "gołębi", choć Rada nadal pozostawiła sobie furtkę do dalszych podwyżek stóp.

"Komunikat po posiedzeniu jest bardziej łagodny niż poprzednie i widać, że Rada coraz mocniej obawia się o wzrost gospodarczy. Jest to jednak komunikat, który mimo wszystko otwiera Radzie furtkę do dalszego zacieśniania polityki monetarnej" - powiedział główny ekonomista BRE Banku Wiesław Szczuka.

Analityk zauważył jednak, że Rada wyraźnie czeka na październikowa projekcję inflacji oraz kolejne dane z gospodarki, które powinny być nieco lepsze niż sierpniowe.

"Nie wykluczam, że czerwcowa podwyżka stóp procentowych była ostatnią w tej serii, tym bardziej, że nie widzę powodów, by październikowa projekcja pokazała coś niepokojącego. Nie sądzę także, by wpływ na przyszłomiesięczną decyzję Rady miała kwestia wstąpienia do strefy euro, bowiem z tego powodu można było spokojnie podnieść stopy już dziś" - dodał Szczuka.

Także eksperci z Banku BPH uważają, że komunikat RPP przybrał nieznacznie łagodniejszy ton, a członkowie Rady główny nacisk kładą na słabnące tempo wzrostu gospodarczego. Z drugiej jednak strony, RPP wciąż obawia się, że inflacja będzie dłużej utrzymywała się powyżej górnego ograniczenia celu inflacyjnego NBP i nie wyklucza możliwości dalszego zacieśnienia polityki monetarnej.

"Komunikat jest nadal dość restrykcyjny, ale znacznie łagodniejszy w tonie niż w poprzednich miesiącach. Rada nadal obawia się słabnącego wzrostu, turbulencji na rynkach finansowych oraz kształtowania się cen surowców i w tej sytuacji zdecyduje się na jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych - w październiku" - uważa analityk BPH Maja Goettig.

"Nadal uważam, że do sprowadzenia inflacji do celu w perspektywie oddziaływania polityki pieniężnej konieczne są 1-2 podwyżki stóp"

Jej zdaniem, ryzyko, że Rada powstrzyma się przed dalszym zacieśnieniem polityki pieniężnej jest niewielkie, ale nie można zapominać o dwóch ważnych kwestiach niepewnej sytuacji na rynkach globalnych oraz odłożenia w czasie uwolnienia rynku energii. Te dwa czynniki mogą wpłynąć na spadek inflacji, więc dla niektórych członków RPP może mieć to duże znaczenie i zniechęcić do głosowania za podwyżkami.

Na pewno nie zniechęcą jednak jednego z najbardziej "jastrzębich" przedstawicieli władzy monetarnej, Dariusza Filara, który twardo obstaje przy swoich restrykcyjnym stanowisku.

"Nadal uważam, że do sprowadzenia inflacji do celu w perspektywie oddziaływania polityki pieniężnej konieczne są 1-2 podwyżki stóp. Niestety nie udało tego się zrobić teraz, a każda zwłoka powoduje osłabienie wpływu podwyżki w średnim okresie" - przekonywał Filar dziennikarzy w kuluarach po konferencji prasowej.

W środę RPP utrzymała, zgodnie z oczekiwaniami analityków, stopy procentowe, na poziomie 6,0% w przypadku głównej stopy referencyjnej.