Powoli zaczynamy planować zimowe wyjazdy - święta, Sylwester, ferie. Mnogość ofert z Polski i Europy kusi obietnicą wypoczynku i niezapomnianych wrażeń. Malownicze rejony Włoch, Austrii, Czech, Francji czy Szwajcarii zapraszają wszystkich zwolenników nart i snowboardu, oferując wszelkie możliwe udogodnienia. Zaiste, jest w czym wybierać.

Uzbrojeni w sprzęt, spakowani, gotowi do wyjazdu robimy w głowie ostatni obrachunek, czy aby na pewno niczego nie zapomnieliśmy. Dokumenty i pieniądze są, ubrania, kosmetyki i aparat – jest! A polisa?

Chociaż z roku na rok rośnie nasza – Polaków – świadomość o istocie ubezpieczenia przy wszelkiego rodzaju wyjazdach, to w dalszym ciągu wielu z nas bawi się w rosyjską ruletkę, lekceważąc kupno polisy turystycznej. No dobrze – zapytacie – a dlaczego tak właściwie ubezpieczenie jest takie ważne? Z powodu pieniędzy, dużych pieniędzy.

Jeżeli nie masz polisy - za co zapłacimy z własnej kieszeni?

Jeśli ulegniemy wypadkowi albo ktoś inny ucierpi z naszej winy, będzie to poważny cios dla naszej kieszeni. Zapłacić możemy za zwiezienie nas ze stoku, za poszukiwania w górach, za leczenie, za każdy dzień pobytu w szpitalu, za transport medyczny do Polski, zadośćuczynienie dla poszkodowanego oraz jego leczenie, za każdy dzień jego nieobecności w pracy, a nawet możemy zostać zobowiązani do wypłacania renty.

Dla przykładu zwiezienie ze stoku toboganem w Austrii lub we Włoszech może kosztować ok. 100 – 400 €. Kompleksowa akcja ratownicza wraz z transportem helikopterem do placówki medycznej, to już wydatek rzędu 3 – 4 tys. €. Wysokość końcowego rachunku, który ponosi osoba bez ubezpieczenia, uzależniona jest od ilości członków ekipy ratowniczej, stopnia trudności akcji oraz czasu transportu helikopterem. - mówi Sonia Kostyszyn, Manager Działu Operacyjnego, Inter Partner Assistance Polska SA.



Wysokość opłat za pobyt w szpitalu uzależniony jest od kraju, w którym ulegliśmy wypadkowi i waha się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy euro za dobę (na przykład intensywna terapia), a im poważniejszy wypadek, tym dłużej musimy w szpitalu leżeć. Równie wysokie koszty wiążą się z transportem medycznym do kraju i nawet jeśli transportują nas z Niemiec czy Czech, przygotować się musimy na wydatek kilku tysięcy złotych. Oczywiście im większa odległość, tym drożej. Cena zależy również od tego, czy transport odbywa się ambulansem czy samolotem, wraz asystą medyczną czy bez. W skrajnych przypadkach uszczuplimy nasz portfel o grubo ponad 50 tysięcy złotych.

Przykładowo, cena transportu z popularnego kurortu narciarskiego Livigno do Warszawy ambulansem w asyście ratownika medycznego, którego obecność jest standardem w przypadku złamań, wynosi ok 9 000 PLN.

Jeśli jedziemy do jednego z krajów w obszarze Unii Europejskiej lub do Szwajcarii, Lichtensteinu, Norwegii czy Islandii, niezbędnym minimum jest Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Jest to dokument uprawniający do korzystania ze świadczeń zdrowotnych danego kraju, na takich samych zasadach, jak jego mieszkańcy – czyli umożliwia nam dostęp do publicznej służby zdrowia. Prawo do otrzymania karty mają wszyscy, którzy są ubezpieczeni w NFZ oraz członkowie ich rodzin.

Karta ta, pomimo licznych zalet (jest darmowa, nie ma wyznaczonych limitów na pokrycie kosztów leczenia, działa niezależnie od przyczyny, dla której jesteśmy leczeni), jest absolutnie niewystarczająca. Nawet NFZ na swoich stronach (www.nfz.gov.pl) zamieszcza taki komunikat:

EKUZ nie zapewnia pokrycia kosztów transportu medycznego do Polski oraz obowiązujących w danym kraju opłat za świadczenia medyczne, dlatego, aby uniknąć obciążenia tymi kosztami, wskazane jest wykupienie dodatkowego prywatnego ubezpieczenia.



W wielu krajach istnieje częściowa dopłata za leczenie lub leki. Przykładowo: jedziemy do Francji, gdzie musimy skorzystać z wizyty u lekarza specjalisty. Możemy liczyć na zwrot przez NFZ 70% kosztów, jednak wizyta nie może być droższa niż 25 Euro. Jeśli lekarz stosuje stawki wyższe niż ustalone w cenniku kasy, różnicę dopłaca pacjent. Czyli, jeśli uda nam się znaleźć specjalistę, który za konsultację pobiera opłatę w wysokości 25 Euro, NFZ zapłaci za nas 17,50 Euro, a my dopłacimy 7,50 Euro. Bardziej prawdopodobne jednak, że lekarz specjalista ma zdecydowanie wyższe stawki. Jeśli przyjdzie nam zapłacić 100 Euro, NFZ pokryje za nas 17,50 Euro, a my zmuszeni będziemy wydać 82,50 Euro.

Może okazać się także, że poszkodowany znajdzie się w placówce prywatnej, która nie honoruje tej karty. Wówczas leczenie, w tym nawet skomplikowane operacje, musimy opłacić sami.

Aby uniknąć dopłacania z własnej kieszeni, nie obejdzie się bez prywatnego ubezpieczenia. W takim razie pozostaje nam się zastanowić, jaki zakres musi posiadać nasza polisa i na co zwracać uwagę przy jej kupnie.



Polisa powinna zawierać takie elementy, jak:

Koszty leczenia (KL) – ważne, aby dobrać sumę ubezpieczenia wystarczającą na pokrycie kosztów leczenia w danym kraju, uwzględniającą również takie wydatki, jak ciężkie i skomplikowane operacje (na przykład neurologiczne) oraz długotrwały pobyt w szpitalu. Również w ramach kosztów leczenia pokrywany jest transport medyczny do kraju. Stąd sugestia, by suma ubezpieczenia opiewała na nie mniej niż 40.000 Euro.

Następstwa Nieszczęśliwych Wypadków (NNW) – świadczenie wypłacane po zakończeniu leczenia, opierające się na oszacowaniu procentowego stałego uszczerbku na zdrowiu. Czyli – jeśli wykupiliśmy ubezpieczenie na 20.000 złotych, za każdy 1% uszczerbku otrzymamy 200 zł. Co ważne dla miłośników białego szaleństwa – częste przy tego typu sportach urazy, jak zwichnięcia czy kontuzje kolan mogą nie być zaliczane przez niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe, jako trwały uszczerbek na zdrowiu, a co za tym idzie, nie otrzymamy za nie pieniędzy. Sprawdźcie to, zanim kupicie polisę. Wybierajcie maksymalną sumę ubezpieczenia, jaką oferuje ubezpieczyciel (na ogół jest to 20.000 złotych). NNW kosztuje naprawdę niewiele – kilka złotych, więc nie warto na nim oszczędzać.



Odpowiedzialność Cywilna (OC) – niezwykle ważny element ubezpieczenia dla narciarzy i snowboardzistów. Odszkodowanie wypłacane jest osobie, której wyrządziliśmy szkodę materialną bądź cielesną. Może to być zapłata za zniszczony kombinezon czy sprzęt lecz również za leczenie i rehabilitację, a także dożywotnią rentę. Musimy pamiętać, że świadomość ubezpieczeniowa wśród mieszkańców innych krajów często jest zdecydowanie wyższa i, doprowadzając na stoku do sytuacji, w której ucierpi obcokrajowiec, musimy się liczyć z tym, że będzie on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, czego może od nas żądać. Bez ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, wszystkie koszty pokryjemy z własnej kieszeni. Zanim kupimy polisę, upewnijmy się również, że OC zadziała na stoku. Dla przykładu: w ubezpieczeniu Signal Iduna Travel, w wariancie Super w § 25 znajduje się taki oto zapis: „Ochrona ubezpieczeniowa SIGNAL IDUNA Polska TU S.A. nie obejmuje odpowiedzialności Ubezpieczonego z tytułu (…) szkód powstałych w związku z uprawianiem sportów wysokiego ryzyka oraz narciarstwa, snowbordu, windsurfingu”. Pod rozwagę! W przypadku OC nie wahajcie się wybierać najwyższej możliwej sumy ubezpieczenia. Pamiętajcie, że jeśli zostaniecie pociągnięci do odpowiedzialności, trzeba będzie pokryć również koszty procesu, adwokata, dojazdów do sądu (za granicą), ewentualnych odwołań, a w końcu zasądzoną kwotę.

Tu ciekawostka. W Internecie można natknąć się na wpisy osób, które najprawdopodobniej padły ofiarą planowanego działania. Cały proces wygląda następująco: na jadącego na stoku narciarza najeżdża inny. Na ogół dochodzi do drobnych potłuczeń. Ktoś wzywa policję, sporządzana jest notatka i każdy rozchodzi się w swoją stronę. Przez częstą barierę językową nie rozumiemy co zostało ustalone i co podpisujemy. Po jakimś czasie do poszkodowanego narciarza przychodzi wezwanie do zapłaty kilku tysięcy euro za spowodowanie wypadku na stoku. I zaczyna się batalia. Nagle pojawiają się świadkowie, sprawa trafia do sądu. Gdzie jest haczyk? Jeśli udaje mu się wygrać, dostaje pieniądze z naszej polisy lub… z naszej kieszeni. Przy zasądzeniu obopólnej winy i wzajemnej wypłacie, na przykład 2000 Euro – oszust dostaje od nas pieniądze do ręki, a jego zobowiązanie pokrywa ubezpieczyciel.



Koszty ratownictwa i poszukiwania – sprawdźmy czy pokrycie niniejszych jest uwzględnione w naszej polisie (czasami wchodzi w skład kosztów leczenia, czasami assistance, ale czasami w ogóle tej opcji nie ma). Ubezpieczenie szczególnie ważne w krajach, w których ratownictwo górskie, poszukiwanie i transport jest płatny: Austria, Słowacja, Czechy, Bułgaria. Sumy ubezpieczenia nie można wybrać, jest narzucona przez ubezpieczyciela i najczęściej waha się w granicach od 10 000 zł do 5 000 Euro.

Ubezpieczenie sportów podwyższonego ryzyka lub sportów ekstremalnych – w zależności od towarzystwa ubezpieczeniowego, trzeba wykupić jedną z tych dwóch zwyżek, aby nasza polisa „zadziałała” przy amatorskim uprawianiu sportów zimowych. Jeśli tego nie zrobimy i ulegniemy wypadkowi na stoku, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania.

Ubezpieczenie sprzętu sportowego – jeśli wykupimy tę opcję, nie łudźmy się, że otrzymamy odszkodowanie za każdą możliwą sytuację, w której straciliśmy nasz sprzęt. W wyniku wypadku czy lawiny, owszem – gorzej z kradzieżą. Nie odzyskamy pieniędzy, jeśli sprzęt ukradziono nam na stoku. Jedynie jeśli zginie z zamkniętego pokoju hotelowego, schowka, na który mamy pokwitowanie czy zamkniętego bagażnika. Nie każdy ubezpieczyciel pokryje także koszty dodatkowego sprzętu, jakim jest kask, gogle, buty narciarskie czy kombinezon.



Assistance – na ogół dodawany gratis do ubezpieczenia kosztów leczenia. Często jego zakres zależy od pakietu, który wykupujemy (im droższy pakiet, tym szerszy zakres assistance). Ważne, abyśmy sprawdzili, co wchodzi w jego skład – czy jest przewidywana opieka nad dziećmi (jeśli wyjeżdżamy wraz z rodziną), czy pokrywają koszty noclegu (gdybyśmy na przykład ulegli wypadkowi w trasie) bądź wynajęcia samochodu zastępczego (jeśli nasze auto byłoby niezdolne do dalszej jazdy). Inne, często spotykane opcje to: opłacenie kosztów przejazdu z i do kraju, a także noclegu dla osoby bliskiej, która będzie towarzyszyła i pomagała poszkodowanemu. Sprowadzenie rodziny rannego z powrotem do kraju, wpłacenie kaucji, pożyczka, pomoc prawna i informacyjną, również w przypadku zagubienia dokumentów. Zastanówmy się więc, jakie w razie wypadku mielibyśmy potrzeby i sprawdźmy czy dana polisa to oferuje.

I na koniec jeszcze jedna bardzo ważna uwaga ku przestrodze – zapis znajdujący się w każdych Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia: „Odpowiedzialność Ubezpieczyciela nie obejmuje kosztów leczenia i pomocy w podróży, które powstały z tytułu lub w następstwie (…) zdarzeń związanych bezpośrednio lub pośrednio z pozostawaniem pod wpływem alkoholu”. A więc zastanów się, zanim wypijesz na stoku kolejnego grzańca…

Zobacz ile zapłacisz za ubezpieczenie na narty

Składki w przykładowych TU za ubezpieczenie 7 dniowego wyjazdu w Alpy
H E S T I A A L L I A N Z P Z U E L V I A EUROPEJSKIE GENERALI
ILOŚĆ OSÓB HOLIDAY CHARTER PLUS Koszty leczenia 71 000 euro NNW 7 100 euro OC 120 000 euro GLOBRTOTER Koszty leczenia 55 000 euro NNW 20 000 euro OC 80 000 euro WOJAŻER Koszty leczenia 50 000 euro NNW 4 000 euro OC 50 000 euro PAKIET EXTREME Koszty leczenia 48 000 euro NNW 4 800 euro OC 24 000 euro WARIANT KOMPLEKSOWY TOP Koszty leczenia 60 000 euro NNW uszczerbek 10 000 euro NNW śmierć 5 000 euro OC 100 000 euro Koszty leczenia 66 000 euro NNW 12 000 euro OC 56 000 euro
Pakiet dla 1 osoby 67 zł 129 zł 64 zł 149,66 zł 78 zł 76 zł
Pakiet dla 2 osób 134 zł 258 zł 128 zł 299,32 zł 156 zł 152 zł
Pakiet dla 4 osób 269 zł 355 zł 256 zł 598,64 zł 172 zł 274 zł
Magdalena Vogt-Komorowska (ubezpieczenie.com.pl), Tomasz Litwiniuk (porównanie ubezpieczeń TotalMoney.pl)