Od początku września fundusze akcji polskich i zagranicznych straciły od 5 do 8 proc. Tylko tąpnięcie w tym tygodniu wywołane upadkiem Lehman Brothers i kłopotami AIG kosztowało fundusze 5,1 proc. strat. Koniunkturę mogą poprawić działania banków centralnych, które wpompują w światowy system finansowy 247 mld dol.
Choć od wielu miesięcy ekonomiści podkreślają, że kryzys sektora finansowego w USA, który swoje początki ma w działalności firm na rynku ryzykownych kredytów hipotecznych, nie dotyka bezpośrednio polskiej gospodarki i spółek, wydarzenia w USA decydują o zachowaniu także polskiej giełdy.
- Wydarzenia na GPW w krótkim okresie będą bardziej zależały od zagranicy, przynajmniej do czasu, kiedy w II połowie października spółki zaczną publikować wyniki kwartalne - mówi Arkadiusz Chojnacki, szef działu analiz Espirito Santo Investment Poland.

Kiepski tydzień funduszy

Ostatnia dramatyczna odsłona kryzysu w USA, czyli bankructwo Lehman Brothers i kłopoty AIG, na początku tego tygodnia ponownie pogrążyła warszawską giełdę. Od poniedziałku, WIG20 stracił 6,3 proc., WIG 6,5 proc., a indeksy małych i średnich spółek, mWIG40 i sWIG80, spadły po 6,9 proc.
Spadki bezpośrednio odbijają się na wynikach funduszy inwestujących większość środków w akcjach. Od początku tego miesiąca do 16 września fundusze akcji polskich i zagranicznych straciły od 5 do ponad 8 proc. Ich straty mogły się pogłębić po dalszej wyprzedaży akcji w środę. Wśród inwestujących za granicą do połowy miesiąca największe straty poniosły głównie fundusze lokujące środki w krajach rozwijających się, w tym tzw. Nowej Europie oraz BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny).
W ostatnich dniach nie najlepiej radziły sobie też produkty związane z rynkami surowcowymi, gdzie gwałtownie spadały ceny ropy naftowej.
- Osobom, które w najbliższym czasie nie będą potrzebowały środków ulokowanych w funduszach i nastawione były na inwestycje długoterminowe, nie radziłbym teraz wycofywania się z funduszy. Na rynku doszło do bardzo dużych przecen, choć nie można zagwarantować, że rynek nie znajdzie się niżej, jeśli pojawią się kolejne negatywne informacje z USA lub o spadku kondycji naszych spółek - dodaje Arkadiusz Chojnacki.
Radzi też, że osoby mniej skłonne do ryzyka wstrzymały się inwestycji w akcji, natomiast dla lubiących ryzyko to dobry moment na wyszukiwanie okazji do zakupów.
Według Katarzyny Siwek z Expandera inwestorzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, jakiej nie było prawdopodobnie od dziesięciu lat.
- Można powiedzieć, że po spadku od szczytu naszej giełdy już o blisko połowę, większość bessy powinna być już za nami. Cały problem polega jednak na tym, że o ile poprzednim falom bessy towarzyszyły nadzieje na poprawę, o tyle obecnie jesteśmy świadkami skrajnej niepewności, którą bardzo trudno zdyskontować w cenach akcji - mówi analityk Expandera.
Jako nie najlepszy czas na zdecydowane zakupy określa aktualną sytuację Tomasz Leśniewski, szef działu maklerów DM BZ WBK, choć zakładając długoterminowe inwestycje, można myśleć o powolnym akumulowaniu akcji. Wskaźniki analizy technicznej w DM BZ WBK wskazują, że indeks WIG może w czasie obecnej bessy spaść do 28-29 tys. pkt.
- Ten poziom możemy zobaczyć w ciągu kilku tygodni lub miesięcy, a w międzyczasie niewykluczone są odreagowania. Silniejszego spodziewam się niebawem, w październiku - dodaje.

Banki centralne interweniują

Po kilkudniowych głębokich spadkach inwestorzy mogli wczoraj nieco spokojniej patrzeć na notowania giełdowe. Większość indeksów w Europie, w tym WIG20, lekko zyskiwała. Rynkom pomogła wspólna akcja największych światowych banków centralnych - amerykańskiego Fed, Europejskiego Banku Centralnego oraz banków centralnych Japonii, Wielkiej Brytanii, Kanady i Szwajcarii, które wspomogą światowy system finansowy kwotą 247 mld dol.
- Ludzie tracą zaufanie do banków, więc reagować muszą banki centralne. Ale być może to nie ostatni raz, kiedy będą zmuszone do działania - mówi agencji Bloomberg Jim O'Neill, szef ekonomistów Goldman Sachs.
- To pozytywne, ale jednocześnie wskazuje na skalę problemu - dodaje Julian Chillingworth, szef inwestycji w Rathbone Unit Trust Management.
Wyprzedaż akcji pogłębia się wraz z narastającymi skutkami kryzysu w sektorze finansowym w USA. Inwestorzy obawiają się, że po bankructwie banku Lehman Brothers i przejęciu kontroli przez rząd nad ubezpieczycielem AIG, upadną kolejne największe firmy finansowe.
Silne przeceny dotknęły też giełdy w Azji, a rosyjskie giełdy Micex i RTS, po kilkunastoprocentowych spadkach indeksów, na wniosek regulatora rynku we wtorek i środę wstrzymały handel.
OFE TEŻ TRACĄ NA KRYZYSIE
138,85 mld zł aktywów miały OFE według stanu na 16 września. Jeszcze w ubiegły piątek było 141,09 mld zł. Oznacza to, że fundusze straciły 2,24 mld zł w ciągu dwóch dni roboczych. To znaczne przyspieszenie trendu spadkowego, bo jeszcze na początku września OFE miały 141,25 mld zł aktywów. Zawierucha na rynkach finansowych najbardziej uderzyła w OFE Polsat, którego aktywa stopniały od 12 września o nieco ponad 2 proc. To efekt tego, że w tym funduszu - według stanu na koniec sierpnia - akcje stanowiły niemal 40 proc. aktywów, przy średniej rynkowej 27,4 proc. Najmniejsze straty zanotowali klienci Allianz (-1,31 proc.), przy przeciętnej na rynku -1,59 proc. Powyżej tego wskaźnika, oprócz wspomnianego Polsatu, znalazły się tylko dwa OFE; Commercial Union (-16,9 proc.) oraz AIG (-1,63 proc.).
2,4 mld zł stopniały oszczędności w OFE od początku miesiąca
92,1 mld zł zarządzały towarzystwa funduszy inwestycyjnych na koniec sierpnia 2008 r.
To o 33 proc. mniej niż na koniec sierpnia 2007 r.
Od początku września fundusze akcji polskich i zagranicznych straciły od 5 do 8 proc. / ST