Sąd przyznał rodzicom po śmierci dziecka cztery razy wyższe zadośćuczynienie niż obecnie towarzystwa wypłacają przeciętnie z własnej woli. Jeśli kolejne orzeczenia sądów będą podobne, branża ubezpieczeniowa musi się liczyć z wypłatami rzędu od 0,5 do nawet 1 mld zł rocznie.
– Nie jestem upoważniony do podawania konkretnej kwoty, mogę tylko powiedzieć, że to około cztery razy tyle, ile przeciętnie wypłacają towarzystwa bez wyroku sądu – mówi Janusz Cymer, partner w Kancelarii Prawnej Kurier Gęga – Cymer, która prowadziła sprawę o zadośćuczynienie.
Wyrok w tej sprawie był prawdopodobnie pierwszą decyzją polskiego sądu w sprawie wysokości zadośćuczynienia po śmierci bliskiej osoby.

Wypłata większa niż zwykle

Przypomnijmy, że z danych zebranych przez DGP wśród towarzystw wynika, że przeciętna wypłata oscyluje między 20 a 25 tys. zł. Z kolei według informacji z jednej z większych kancelarii odszkodowawczej Votum w 100 prowadzonych przez nią sprawach średnia wypłata wyniosła 33 tys. zł. Oznaczałoby to, że w tym wypadku sąd orzekł około 100 tys. zł zadośćuczynienia dla każdego z rodziców po śmierci nastoletniej córki. Ta przeciętna uwzględnia również wyższe niż średnia wypłaty dla rodziców po stracie dzieci i dla dzieci po stracie rodziców, które wynoszą zwykle 30–40 tys. zł, a w niektórych przypadkach nawet 60 tys. zł. Średnią zaniżają wypłaty dla rodzeństwa na poziomie około 10–20 tys. zł, a czasem nawet 5 tys. zł.
Nie jest jednak wykluczone, że sąd zmieni zdanie, bo sprawą będzie zajmował się jeszcze raz.
– Zasądzone zadośćuczynienie stanowi około 60 proc. kwoty żądanej pozwem, dlatego wnieśliśmy już apelację od wyroku – mówi Janusz Cymer.
Dodaje, że ubezpieczyciel wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie złożył zaskarżenia.
Z punktu widzenia poszkodowanych i branży istotna jest nie tylko sama kwota, ale też uzasadnienie decyzji o wysokości zadośćuczynienia. Nie jest ono zbyt długie – zajmuje niecałą jedną stronę z 11 stron orzeczenia.
– Reszta dotyczy naszego roszczenia o stosowne odszkodowanie, które zostało oddalone – mówi Janusz Cymer.
Dodaje, że sąd uznał, że część roszczeń została zaspokojona już w ramach zadośćuczynienia, a na określenie wysokości odszkodowania rekompensującego, np. kwestie braku ewentualnego wsparcia rodziców przez dziecko, jest jeszcze za wcześnie.



Istotne jest, że sędzia w wyroku stwierdził, że przy orzekaniu o zadośćuczynieniu dla bliskich należy brać pod uwagę kryteria i zasady stosowane w sprawach rozpatrywanych na podstawie art. 445 par. 1, który dotyczy zadośćuczynień dla samych poszkodowanych (tj. osób rannych w wypadkach), a nie ich rodzin (w przypadku śmierci osoby bliskiej).
– Oznacza to, że sąd oceniał stopień i czas trwania cierpień, ich trwałość i nieodwracalność, wiek poszkodowanego – mówi Janusz Cymer.
Dodaje, że na wysokość zadośćuczynienia mógł mieć też wpływ fakt, że rodzice byli ze swoją jedynaczką wyjątkowo zżyci. Po śmierci oboje z rodziców musieli korzystać z pomocy psychiatrów i psychologów ze względu na depresję. Towarzystwo, które wysłało do rodziny swoich przedstawicieli, aby przeprowadzili też wywiad środowiskowy, również nie znalazło podstaw do zakwestionowania skali cierpienia.
Sąd, określając wysokość zadośćuczynienia, podkreślił, że jego wysokość musi być ekonomicznie istotna.
– Ale z drugiej strony ograniczył jego wysokość w stosunku do żądań pełnomocników rodziny, biorąc pod uwagę ogólny poziom zamożności społeczeństwa, przy czym powołał się na orzeczenia Sądu Najwyższego datowane na lata 60. ubiegłego stulecia – mówi Janusz Cymer.

Inni czekają na wyroki

Jeszcze w tym roku powinny pojawić się kolejne tego typu orzeczenia.
– Mamy już obecnie w sądach pozwy dotyczące roszczeń 25 osób, ale w żadnej sprawie nie zapadło jeszcze rozstrzygnięcie. Spodziewamy się, że pierwsze sprawy trafią na wokandę już w listopadzie – mówi Damian Kuraś, rzecznik Europejskiego Centrum Odszkodowań, jednej z większych kancelarii odszkodowawczych w Polsce.
Dodaje, że łączna wartość roszczeń to ponad 0,66 mln zł. Wiele z nich to wnioski o dopłaty do już wypłaconych zadośćuczynień. W przypadkach, w których wypłaty nie było, roszczenia sięgają 80–100 tys. zł.
– Do współpracującej z nami kancelarii prawnej przekazaliśmy do prowadzenia blisko 80 spraw – mówi Bartłomiej Krupa z firmy odszkodowawczej Votum.
Jaka będzie wartość potencjalnych roszczeń
● 100 tys. zł dla każdego z rodziców orzekł sąd po śmierci nastoletniej córki. Rodzina była bardzo zżyta, rodzice wiązali z córką duże nadzieje, bardzo przeżyli śmierć dziecka
● 30–40 tys. zł obecnie wypłacają przeciętnie towarzystwa rodzicom po stracie dzieci bez wyroków sądów. Jedynie w wyjątkowych przypadkach wypłaty dochodzą do 60 tys. zł. Można więc przyjąć, że sąd zdecydował o dwukrotnie większym niż zwykle zadośćuczynieniu
● 20–25 tys. zł – na tyle można oszacować na podstawie informacji od towarzystw przeciętną wysokość wszystkich zadośćuczynień po śmierci osoby bliskiej (dziecka oraz innego członka rodziny) przyznawaną dobrowolnie przez towarzystwa. Z danych jednej z większych kancelarii odszkodowawczych wynika, że uzyskuje przeciętnie 33 tys. zł (na próbie około 100 spraw). Średnia z tych szacunków to około 26,5 tys. zł
● 2 osoby – na tyle można oszacować przeciętną liczbę osób zgłaszających roszczenie w jednej sprawie o zadośćuczynienie (z danych PZU to np. 2,2 osoby). Jeśli przyjmiemy, że takich spraw jest około 5 tys. rocznie, to potencjalnych wypłat będzie około 10 tys.
● 0,53 mld zł to konserwatywny szacunek kosztów zadośćuczynień przy założeniu 10 tys. wypłat po przeciętnie 53 tys. zł
● 1 mld zł mogą sięgnąć wypłaty, jeśli inni sędziowie będą orzekali wyższe kwoty, a dodatkowo potwierdzą uprawnienia dalszej rodziny (rodzeństwo, zięć, teściowie) do uzyskiwania zadośćuczynień, co zwiększy zarówno liczbę, jak i wartość wypłat