Ani Ukrainie, ani Unii nie zależy na rurociągu, którym Polska sprowadza 25 proc. potrzebnego gazu. To znak, że Polska traci znaczenie na gazowej mapie Europy.
Ukraina – dzięki dofinansowaniu z UE – wyremontuje większość swoich gazociągów. Wsparcia Brukseli oraz europejskich instytucji finansowych nie uzyska jednak rurociąg, którym do Polski płynie około 4 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie – dowiedział się DGP. Według analityków to sygnał, że Polska traci pozycję istotnego ogniwa w europejskim systemie gazowym.

Gaz z Ukrainy zagrożony

Z Ukrainy – poprzez punkt zdawczo-odbiorczy w Drozdowiczach – odbieramy grubo więcej surowca, niż potrzebujemy. To dla nas jeden z najważniejszych kierunków dostaw. Jak się okazało nie ma on znaczenia dla UE czy Ukrainy.
– Ukraiński rurociąg biegnący do Drozdowicz nie jest bowiem gazociągiem tranzytowym, nie zaopatruje również odbiorców indywidualnych czy przemysłowych na Ukrainie. Gaz dostarczany jest nim tylko do Polski. Magistrala ta wypadła z planów remontowych i modernizacyjnych UkrTransGazu, spółki odpowiedzialnej za ukraińską sieć przesyłową – mówi Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.
W sierpniu 2009 r. Komisja Europejska, międzynarodowe instytucje finansowe i Ukraina podpisały porozumienie w sprawie reform w ukraińskiej branży gazowej. Mają one doprowadzić do połączenia ukraińskich gazociągów z europejską siecią rur, a tym samym zmniejszyć zależności Ukrainy od Gazpromu. Celem jest też oddalenie ryzyka kolejnego kryzysu gazowego między Ukrainą i Rosją oraz zapewnienie stabilności dostaw.

Więcej informacji: Ukraina nie zamierza remontować gazociągu do Polski.