Gwałtownie rośnie liczba zachorowań wśród polskich turystów za granicą.
Jedna z największych w Polsce firm działających na rynku assistance – Inter Partner Assistance, poinformowała nas, że od czerwca do sierpnia skala interwencji medycznych w porównaniu z 2008 rokiem wzrosła aż czterokrotnie.
Podobne dane przekazały nam inne firmy działające na tym rynku, np. Europ Assistance Polska notował do 2008 roku ponad 20-proc. wzrost interwencji medycznych. W tym roku, mimo znacznie zmniejszonej liczby wyjazdów zagranicznych, utrzymał się poziom z roku ubiegłego.
Na co skarżą się polscy turyści? W miejscach bardziej egzotycznych, takich jak Egipt, powodem skorzystania z polisy ubezpieczeniowej w ponad 50 proc. przypadków są zaburzenia żołądkowo-jelitowe. Na drugim miejscu, z udziałem ponad 30 proc., plasują się infekcje, w tym zwłaszcza angina czy zapalenie oskrzeli.
– Powodem jest oczywiście nagła zmiana temperatury otoczenia. Polskich turystów często z tego powodu dopadają różnego rodzaju alergie – mówi Joanna Bełza z Europ Assistance Polska. Tak jest przede wszystkim w Bułgarii i Chorwacji.
Trzecie miejsce zajmują urazy, które wymagają interwencji chirurgicznych, na przykład usunięcie kolców jeżowca.
Jak podsumowuje Europ Assistance Polska, 70 proc. interwencji z ubezpieczenia podróżnego było związanych w lecie tego roku z kosztami leczenia, 20 proc. z wypadkami, a 10 proc. z utratą lub zniszczeniem bagażu, napadem, udzieleniem pożyczki po zgubieniu lub kradzieży pieniędzy oraz wcześniejszym porodem.
Przedstawiciele firm assistance przekonują: nie opłaca się oszczędzać na ubezpieczeniu. Według Grupy Mondial Assistance – lidera na tym rynku, który w zakończonym właśnie sezonie zebrał ponad 9 mln zł ze sprzedaży polis dla podróżnych, w co 20 przypadku konieczne było zorganizowanie transportu.
– Najwięcej kosztuje specjalistyczny samolot sanitarny. Z Europy Południowej czy północnych krańców Afryki jest to wydatek od 15 do 30 tys. euro – mówi Sonia Kostyszyn z Inter Partner Assistane. Sprowadzenie poszkodowanego z Meksyku może sięgać nawet 80 tys. euro.
Transport drogą lądową do Polski jest tańszy, ale także on też potrafi nadszarpnąć domowy budżet. Koszt sprowadzenia poszkodowanego, w asyście ratownika medycznego, z najdalej oddalonych kurortów w Hiszpanii dochodzi nawet do 22 tys. zł.