W Polsce za mało prądu pochodzi z odnawialnych źródeł. Sprzedawcy energii już czwarty rok z rzędu nie są w stanie spełnić norm. To stawia pod znakiem zapytania osiągnięcie w 2020 roku narzuconego przez Unię 15-proc. udziału czystej energii w łącznym zużyciu.
Urząd Regulacji Energetyki kończy rozliczanie wykonania przez sprzedawców obowiązku dostarczania prądu z odnawialnych źródeł za 2008 rok. Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki miał on stanowić 7 proc. dostaw. Energii wystarczyło na wykonanie obowiązku w 5,5 proc.
– Kluczową barierą hamującą inwestycje jest planowanie przestrzenne. Gminy nie mają planów zagospodarowania, a nawet jeśli mają, to nie uwzględniają inwestycji energetycznych. Żeby inwestycję wprowadzić do planu, potrzeba nawet dwóch lat – mówi Maciej Stryjecki, prezes firmy SKonsulting.
Postulaty branży, żeby nakłady na odnawialne źródła energii zostały uznane za inwestycje celu publicznego, co pozwoliłoby skrócić procedury lokalizacyjne do trzech miesięcy, nie znalazły dotąd uznania władz, mimo że także w latach 2005–2007 brakowało zielonej energii i jasne jest, że w tym roku też jej będzie za mało, i nie uda się osiągnąć narzuconego prawem poziomu 8,7 proc.
– Deficyt energii z odnawialnych źródeł oceniamy na 10–12 proc. – mówi Grzegorz Lot z Vattnefall Sales Poland.
W Polsce do 2020 roku udział prądu z czystych źródeł ma wynieść 15 proc. Bez szybszego rozwoju elektroenergetyki nie da się tego celu osiągnąć, co może drogo kosztować.
– W przypadku niezrealizowania celu istnieje groźba wszczęcia przez Komisję Europejską procedury, której rezultatem mogą być dotkliwe kary nałożone na Polskę – mówi Andrzej Stefanowicz, prawnik kancelarii Baker & McKenzie.
Tym sprawniej powinny być wydawane pieniądze gromadzone przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To do niego trafiają tzw. opłaty zastępcze, obciążające tych sprzedawców, którzy nie wywiązują się z obowiązujących limitów.
Kwota tych opłat przekroczyła już 1 mld zł.
– Na koniec września mieliśmy na koncie 1,189 mld zł, które wpłynęły z opłat zastępczych, a spodziewamy się, że do 2011 roku będzie to około 2,5 mld zł – mówi Witold Maziarz, rzecznik NFOŚiGW.
Te pieniądze mogą być wykorzystane tylko na wspieranie inwestycji w odnawialne źródła energii. Na razie pożytku z nich nie ma. Pierwszy nabór wniosków o dofinansowanie inwestycji fundusz ogłosił w tym roku. Do wzięcia jest 750 mln zł. Taka sama kwota będzie do dyspozycji inwestorów, gdy fundusz upora się z rozdziałem pierwszej transzy.