Operatorzy systemów dystrybucyjnych i PSE Operator wydali już warunki przyłączenia dla farm wiatrowych o mocy ponad 11 tys. MW. W ocenie PSE Operator do sieci da się jednak podłączyć farmy tylko o mocy 8 tys. MW.
Podstawową barierą rozwoju farm wiatrowych są słabo rozwinięte, wymagające przebudowy sieci elektroenergetyczne.

Potrzebne miliardy

– Szacujemy, że w celu przyłączenia wszystkich farm wiatrowych, które inwestorzy planują wybudować na naszym obszarze działania, to jest takich, dla których określono już warunki przyłączenia lub dla których złożono kompletne wnioski o określenie warunków przyłączenia, powinno się przebudować blisko połowę długości istniejących linii 110kV. Koszt tych niezbędnych inwestycji to kilkaset mln zł – mówi Rafał Czyżewski, wiceprezes zarządu Energa Operator.
To tylko jedna z sieci dystrybucyjnych. W skali kraju energetyka, po to, by móc odbierać energię elektryczną wytwarzaną ze źródeł odnawialnych, w tym i przez wiatraki, musi zainwestować miliardy złotych. W 2007 roku energetycy zainwestowali w renowacje sieci przesyłowych nieco ponad 3,3 mld zł, w ubiegłym około 3,9 mld zł, a w tym roku zgodnie z planami zatwierdzonymi przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) poziom inwestycji powinien wynieść około 4,3 mld zł. Sama Enea Operator ocenia, że aby przyłączyć do sieci planowane farmy wiatrowe, potrzebuje na inwestycje około 1,5 mld zł. Łączne potrzeby inwestycyjne dystrybutorów energii są zresztą jeszcze większe. Według obliczeń sprzed dwóch lat tylko na modernizację sieci potrzeba w Polsce około 55 mld zł. Sumy te obrazują, jaki jest stan techniczny sieci przesyłu energii w Polsce.
– Dynamiczny rozwój energetyki wiatrowej wymusza ponadplanowe inwestycje, co prowadzi do wzrostu kosztów operatorów i w bezpośredni sposób przekłada się na wysokość opłat i stawek dystrybucyjnych oferowanych odbiorcom. Można więc postawić tezę, że odbiorcy energii zlokalizowani na obszarach, gdzie powstają farmy wiatrowe, finansują rozbudowę sieci niezbędną do przyłączenia farm, które działają na rzecz całego systemu elektroenergetycznego Polski – mówi wiceprezes Rafał Czyżewski.



Źródła rezerwowe

Przyłączanie kolejnych farm wiatrowych napotyka bariery nie tylko finansowe, ale także systemowe. Praca wiatraków zależna jest od lokalnych warunków pogody. System elektroenergetyczny musi tymczasem być stabilny. Dlatego energia pochodząca z wiatraków powinna być ubezpieczana przez dublera, czyli źródło konwencjonalnej energii, gotowe do szybkiego uruchomienia, gdy wiatru nie ma albo jest zbyt silny.
PSE Operator ocenia, że takie rezerwowe moce będą potrzebne, gdy moc zainstalowana farm wiatrowych wyniesie około 2000 MW. Dziś wynosi ona około 550 MW, ale to nie znaczy, że mamy dużo czasu na te dodatkowe inwestycje. Farm wiatrowych przybywa, a mocy rezerwowych w polskiej elektroenergetyce nie ma w ogóle. Nie bardzo nawet wiadomo, kto powinien je budować.
PSE Operator zabezpiecza się przed negatywnym wpływem farm wiatrowych na system elektroenergetyczny. Ma on prawo do ograniczania poboru mocy ze źródeł niekonwencjonalnych. Niewykluczone jest, że będzie korzystać z tego prawa w przypadku wyjątkowo niskiego zapotrzebowania na moc. Najprawdopodobniej wyłączy wówczas źródła wiatrowe, a nie systemowe elektrownie cieplne, których ponowne uruchamianie trwa długo. Perspektywa taka zwiększa ryzyko nieopłacalności budowy farmy wiatrowej.



Budowa sieci równoległych

Istniejąca sieć elektroenergetyczna nie jest w stanie przyjąć tak wielkiej mocy jak wynika z planów przedsiębiorców chcących inwestować w farmy wiatrowe. Narzucony przez prawo obowiązek przyłączenia wszystkich źródeł energii odnawialnej wymusza zdaniem energetyków inwestycje często zupełnie niepotrzebne z punktu widzenia dystrybucji energii.
Rozwiązaniem problemu mogłoby być utworzenie specjalnej sieci równoległej do krajowego systemu elektroenergetycznego dedykowanej jedynie dla farm wiatrowych.
– Punktami przyłączenia sieci równoległych do krajowego systemu elektroenergetycznego powinny być stacje transformatorowe sieci przesyłowej (400/110kV oraz 220/110kV). Ułatwiłoby to zarządzanie generacją wielkich mocy z poziomu Krajowej Dyspozycji Mocy, przy jednoczesnym odseparowaniu sieci dystrybucyjnej (110kV) od destabilizującego wpływu źródeł wiatrowych – mówi przedstawiciel jednego z dystrybutorów.
Jego zdaniem takie rozwiązanie byłoby także konkurencyjne kosztowo dla inwestorów w odnawialne źródła energii. Wymagałoby jednak przeprowadzenia fundamentalnych zmian w prawie.
Ograniczenie żywiołowego boomu na wiatraki mogłoby być wskazane także ze względu na bilans energii, jaki Polska powinna uzyskać zgodnie z wymogami środowiskowymi UE.
– Oceniamy, że do krajowego systemu elektroenergetycznego można bezpiecznie przyłączyć farmy wiatrowe o mocy około 8 tys. MW i to powinno wystarczyć, żeby spełnić krajowy cel uzyskania w 2020 roku 15 proc. udziału energii ze źródeł odnawialnych w finalnym zużyciu energii – mówi Dariusz Chomka, rzecznik PSE Operator.