Problem deficytu gazu w Polsce został wywołany sztucznie - ocenia czołowy rosyjski ekspert rynku gazowego Michaił Korczemkin, którego opinię we wtorek przytacza dziennik "Kommiersant".

"Moim zdaniem, problem wywołano sztucznie. Gazprom nie powinien się zbyt długo targować w czasie, gdy gaz trudno jest sprzedać" - oświadczył Korczemkin.

Ekspert wyjaśnił, że "Polska może uzupełnić swój bilans zimowy gazem giełdowym (spotowym, kupowanym na rynku transakcji krótkoterminowych - PAP), współpracując z jednym z importerów rosyjskiego gazu według schematu zastępowania surowca".

Korczemkin dodał, że "Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) będzie pobierało paliwo z gazociągu Jamał-Europa i rekompensowało pobrane ilości gazem giełdowym (spotowym)".

Ekspert zauważył też, że ceny spotowego gazu w Europie są obecnie niemal dwa razy niższe od cen wynikających z wieloletnich kontraktów Gazpromu.

Według Dudzińskiego, niedobór paliwa w IV kwartale wyniesie 500 mln metrów sześciennych

Inny cytowany przez gazetę rosyjski analityk - Maksim Szenin, zwrócił z kolei uwagę, że zgodnie z umową Gazpromu i PGNiG Rosja od 2010 roku powinna przesyłać Polsce 8 mld metrów sześciennych paliwa rocznie, czyli o 1 mld metrów sześciennych więcej niż dotychczas.

Korczemkin i Szenin odnieśli się w ten sposób do niedawnych wypowiedzi wiceprezesa PGNiG Radosława Dudzińskiego i polskiego wiceministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, którzy ostrzegli, iż Polska może się zetknąć w tym roku z deficytem gazu.

Według Dudzińskiego, niedobór paliwa w IV kwartale wyniesie 500 mln metrów sześciennych, w związku z czym może być konieczne ograniczenie dostaw gazu dla odbiorców przemysłowych. Natomiast Budzanowski oszacował deficyt na 700-800 mln metrów sześciennych.

Powołując się na rzecznika Gazpromu Siergieja Kuprijanowa, "Kommiersant" informuje, że zwiększenie dostaw gazu do Polski uzależnione jest przede wszystkim od zmiany struktury właścicielskiej spółki EuRoPol Gaz, do której należy polski odcinek gazociągu jamalskiego.



1 czerwca PGNiG podpisało z Gazpromem kontrakt krótkoterminowy na dodatkowy 1 mld m sześciennych gazu w tym roku

O tym, że Rosja uzależnia zwiększenie dostaw surowca do Polski od uregulowania problemu EuRoPol Gazu mówił wcześnie Dmitrij Pieskow, rzecznik rosyjskiego premiera Władimira Putina.

Polska negocjuje z Rosją dodatkowe dostawy gazu po 2010 roku w związku z wygaśnięciem kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo (RUE). Spółka ta, w połowie należąca do Gazpromu, dostarczała do Polski od 2006 roku 2,3 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Jednak od początku 2009 roku RUE nie realizuje dostaw do naszego kraju.

1 czerwca PGNiG podpisało z Gazpromem kontrakt krótkoterminowy na dodatkowy 1 mld m sześciennych gazu w tym roku. Wciąż jednak nie są zapewnione dodatkowe dostawy długoterminowe po 2010 roku.

Rozmowy, które odbyły się pod koniec lipca w Warszawie, zakończyły się fiaskiem. Polska i Rosja nie porozumiały się z powodu sporu o kontrolę nad EuRoPol Gazem.

Strona rosyjska chce też, by dodatkowe dostawy były objęte porozumieniem między rządami Polski i Rosji, a nie tylko kontraktem między firmami. Chodzi o aneks do umowy międzyrządowej z 1993 roku w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski.

"Bardzo ważne będzie mobilizowanie krajowych możliwości produkcyjnych, ale także kontrakty uzupełniające z różnych kierunków"

Spółka EuRoPol Gaz eksploatuje polski odcinek gazociągu Jamał-Europa, którym rosyjski gaz płynie do Polski, a przez nasz kraj tranzytem do Europy Zachodniej. Podczas niedawnej wizyty w Polsce premier Putin oświadczył, że należy powrócić do równego podziału udziałów w tej spółce - 50 na 50 proc. pomiędzy PGNiG i Gazpromem.

Obecnie spółki te mają po 48 procent udziałów; 4 proc. akcji EuRoPol Gazu należy do Gas-Tradingu. W samym Gas-Tradingu 36,17 proc. ma należąca do Aleksandra Gudzowatego spółka Bartimpex, 43,41 proc. posiada PGNiG, 15,88 proc. - Gazprom Export, a po 2,27 proc. kontrolują polski Węglokoks i spółka niemieckiego BASF Wintershall.

Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak podczas niedawnego 19. Forum Ekonomicznego w Krynicy zapewnił, że w razie braku porozumienia z Rosjanami, Polska ma przygotowane "plany awaryjne" w sprawie brakujących dostaw gazu. Nie ujawnił jednak, jakie to plany.

"Bardzo ważne będzie mobilizowanie krajowych możliwości produkcyjnych, ale także kontrakty uzupełniające z różnych kierunków" - powiedział.