Ubezpieczyciele coraz więcej tracą na polisach komunikacyjnego OC. Towarzystwa ubezpieczeniowe nie podwyższają cen ze strachu przed konkurencją. Ewentualny wzrost stawek za polisy OC nie przekroczy 10 proc.
Ubezpieczyciele coraz bardziej tracą na sprzedaży ubezpieczeń OC komunikacyjnego, a AC staje się coraz mniej zyskowne – wynika z najnowszych danych Komisji Nadzoru Finansowego.
Wskaźnik, pokazujący jak towarzystwa zarabiają na oferowaniu ubezpieczeń danego rodzaju, w przypadku OC komunikacyjnego po I półroczu wyniósł -11,3 proc. Do tej pory pewnym ratunkiem były zyski ze sprzedaży innych polis.
– Coraz częściej rentowność ubezpieczeń komunikacyjnych jest liczona na klienta, co oznacza analizowanie w całości przynajmniej pakietu OC, AC i NW – mówi Marcin Z. Broda, wiceprezes firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeniowy.
Ale okazuje się, że nawet w ten sposób coraz trudniej zbilansować rachunek, bo rentowność sprzedaży polis AC spada z kwartału na kwartał.
– Nie da się na konkurencyjnym rynku zarabiać tak dużo jak kiedyś – mówi Marcin Z. Broda.
Jednak większość towarzystw na razie akceptuje straty, bo obawiają się, że przez podwyższanie cen stracą klientów. I choć niektórzy przedstawiciele rynku sygnalizują, że konieczny będzie nawet 10-proc. wzrost stawek za OC w tym roku, są też głosy twierdzące, że podwyżek nie będzie.
– Stawki nie będą rosnąć – mówi Marcin Z. Broda.
Powodem, dla którego może obejdzie się bez podwyżek, jest stanowisko PZU, które kontroluje ponad 39 proc. rynku OC i 46 proc. AC. Towarzystwo to nie czuje potrzeby podnoszenia cen.
– Nie tracimy na sprzedaży OC komunikacyjnego – mówi Michał Witkowski, rzecznik PZU.
PZU modyfikowało taryfy w czerwcu i w tym miesiącu.
– Ale nie były to na tyle istotne zmiany, żeby powiedzieć, że zaczęły się podwyżki czy też obniżki cen – mówi Michał Jasiński, prezes internetowej wyszukiwarki Polisowo.pl



To zła informacja dla konkurentów, którzy tracą na sprzedaży, ale muszą ostro walczyć o wolniej niż rok temu rosnący rynek nowych i używanych aut. Stosują więc inne sposoby, żeby nie podwyższać cen podstawowych polis, a zminimalizować straty. Jednym z nich jest dokładanie do polis opcji, za które trzeba dodatkowo zapłacić. Stąd na przykład coraz bardziej rozbudowane opcje assistance, umożliwające np. holowanie w razie awarii, co dotychczas zarezerwowane było dla kupujących polisy AC.
Niektóre towarzystwa, które sprzedają polisy z pomocą pośredników, walcząc o rynek, będą się biły także o multiagencje oferujące ich ubezpieczenia. W rezultacie wzrost wynagrodzeń agentów zmniejszy rentowność towarzystw.
– Nie dość, że towarzystwa muszą utrzymywać konkurencyjne ceny dla klientów, to jeszcze więcej zapłacą pośrednikom. Jednak muszą korzystać z pomocy pośredników, bo to od ludzi zatrudnionych w multiagencjach zależy, gdzie trafi ubezpieczenie danego klienta – mówi Marcin Z. Broda.
Nie wiadomo jednak, jak długo towarzystwa będą w stanie godzić się na zmniejszenie rentowności. Zwłaszcza być może, że podwyżki wymusi nadzór. Komisja Nadzoru Finansowego właśnie analizuje segment rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Za kilka miesięcy Nadzór będzie wiedział, które towarzystwa ponoszą największe straty na tym rynku i może nawet nakazać podwyżki cen.
Interwencja Nadzoru może być konieczna, bo konkurencja między ubezpieczycielami bywa wyniszczająca. Na większości rynków Europy Zachodniej przeciętne ceny za OC spadają od kilku lat, choć tamtejsze towarzystwa też mają problemy z coraz wyższymi wypłatami za szkody osobowe i rosnącymi kosztami napraw.
– Na rynkach Europy Zachodniej – podobnie jak w Polsce – panuje ogromna konkurencja. I to jest główna przyczyna spadających stawek – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.