Na koniec tego roku dzięki prywatyzacji w Funduszu Rezerwy Demograficznej będzie 9,7 mld zł - powiedział w czwartek w Krynicy minister finansów Jacek Rostowski.

"40 proc. ze wszystkich przychodów z prywatyzacji idzie do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Gdyby nie te przychody, to do funduszu wpływałoby ok. 1,3 mld zł rocznie ze składek" - dodał.

Rostowski zaznaczył, że takie zasilenie możliwe jest dzięki podejmowanej przez rząd "wielkiej prywatyzacji", która dawno powinna mieć w Polsce miejsce.

Poinformował, że FRD za tego rządu wzrósł już do prawie 7 mld zł. "Po wykorzystaniu tych środków dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, na koniec przyszłego roku będzie 13,3 mld zł w tym funduszu. Fundusz nigdy nie był taki bogaty" - zaznaczył szef resortu finansów.

Program prywatyzacji na lata 2009-2010 zakłada przychody z prywatyzacji w tym roku na poziomie 12 mld zł, a w przyszłym - 25 mld zł.

W środę media spekulowały, że w związku z trudną sytuacją budżetową rząd "wyczyści" Fundusz, a po 2020 roku może zabraknąć na wypłatę emerytur.

Program prywatyzacji na lata 2009-2010 zakłada przychody z prywatyzacji w tym roku na poziomie 12 mld zł, a w przyszłym - 25 mld zł.

Fundusz Rezerwy Demograficznej gromadzi rezerwy finansowe na uzupełnianie niedoborów funduszu emerytalnego po 2008 r., wynikających z przyczyn demograficznych.