Aleksander Gudzowaty wystosował w czwartek list otwarty, w którym domaga się od premiera Donalda Tuska okazania pomocy i obrony przed "niesprawiedliwą agresją". Jak napisał przedsiębiorca, list związany jest z oświadczeniem Tuska, "na tle opinii premiera Władimira Putina dotyczącej akcjonariatu EuRoPol Gazu".

Podczas wizyty w Polsce 1 września Putin oświadczył, że należy powrócić do równego podziału - 50 na 50 proc. - pomiędzy PGNiG a Gazpromem w spółce EuRoPol Gaz. Tusk w ostatni wtorek mówił natomiast, że trzeba uprościć strukturę odpowiedzialnej za sprowadzanie rosyjskiego gazu do Polski spółki EuRoPol Gaz. Podkreślił, że jest to od dawna przedmiotem polsko-rosyjskich rozmów na temat dostaw gazu.

"Cechą wspólną wystąpień obu premierów jest to, że wymienione w nich fakty nie odpowiadają prawdzie. Zaskakuje także to, że polski Premier poparł poglądy Pana Premiera Władimira Putina" - napisał Gudzowaty w liście, udostępnionym PAP.

"Naszą sprawą jest obrona ekonomicznego i politycznego interesu Polski. Tej sprawy nie można sprowadzić wyłącznie do dostaw gazu. Należy zadbać, by gaz nie stał się instrumentem nacisku politycznego" - argumentuje biznesmen. "Struktura własnościowa Spółki EuRoPol Gaz S.A. nie podlega władztwu Pana Premiera, a jedynie polskiemu prawu. Pan Premier nie jest upoważniony do decydowania w tej sprawie, a do paktowania z Rosją także i do dawania poleceń PGNiG także" - napisał.

"Panie Premierze, to nie jest troska o Polskę, to dowód słabości i złych intencji"

"Również brak jest podstaw do dezawuowania faktu, że Bartimpex jest spółką prywatną. Narusza Pan tym nasze interesy i deprecjonuje solidność firmy. Takie słowa w ustach Premiera to dla firmy wyrok. Zwracam także uwagę, że Bartimpex nigdy nie był i nie jest pośrednikiem, jak go Pan nazwał" - dodał.

"Panie Premierze, to nie jest troska o Polskę, to dowód słabości i złych intencji. Domagamy się, by Pan zgodnie z polskim prawem i swoimi obowiązkami okazał nam swoją pomoc i bronił nas przed niesprawiedliwą agresją" - zaapelował Gudzowaty.

Podczas wizyty w Polsce premier Rosji powiedział: "w swoim czasie wybudowaliśmy system gazociągów przez Polskę (gazociąg jamalski - PAP) i w porozumieniach międzyrządowych napisane jest, że własność tego systemu musi być podzielona między polską a rosyjską firmą 50 do 50 proc., a tu nagle się okazało, że fizyczna osoba z polskiej strony ma 4 proc., chociaż praktycznie w 100 proc. Gazprom finansował cały ten projekt". "Nie chcę tutaj nikogo winić i myślę, że po prostu trzeba spojrzeć na korupcyjność tej decyzji po obu stronach (...) i wrócić do tego porozumienia międzyrządowego" - mówił Putin.

Tusk: "od bardzo dawna trwają rozmowy polsko-rosyjskie na temat uproszczenia konstrukcji własnościowej"

Minister energetyki Rosji Siergiej Szmatko wyjaśnił, że Putin miał na myśli spółkę Gas-Trading, której udziałowcem jest Aleksander Gudzowaty.

Bartimpex Gudzowatego ma 36 proc. w firmie Gas-Trading. Jest jedną z 5 firm, które są jej udziałowcami. 43,4 proc. PGNiG, 16 proc. - rosyjski Gazprom Export, a po 2,2 proc. kontrolują polski Węglokoks i spółka niemieckiego koncernu BASF Wintershall. Gas-Trading ma 4 proc. w firmie EuRoPol. Po 48 proc. mają w niej Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo i rosyjski Gazprom Export.

Donald Tusk pytany, czy polski rząd również będzie zmierzał do wyeliminowania prywatnej firmy Aleksandra Gudzowatego z EuRoPol Gazu odpowiedział, że "nic nie uzasadnia, by prywatne firmy miały dywidendę czy bonus z tego handlu".

Komentując wypowiedź Putina, Tusk powiedział, że "to nie jest kwestia ostatniego spotkania - od bardzo dawna trwają rozmowy polsko-rosyjskie na temat uproszczenia konstrukcji własnościowej". Tusk powiedział też, że nie ma informacji, by udział prywatnych firm w handlu gazem miał podłoże korupcyjne, jednak "nie ma żadnej podstawy, by sądzić", żeby udział takich pośredników w handlu surowcami był korzystny dla Polski. Nie ma też uzasadnienia, by te firmy były odbiorcami dywidendy czy bonusa za to pośrednictwo" - podkreślił premier.